Milczenie ARR hamuje eksporterów mięsa

Mira Wszelaka
opublikowano: 2002-07-10 00:00

Ponad 40 zakładów mięsnych czeka na uruchomienie przetargów na zakup wieprzowiny z zapasów Agencji Rynku Rolnego. ARR twierdzi, że przetargi trwają, a za kilka dni odbędą się kolejne — tym razem na dopłaty do eksportu.

Nadwyżki mięsa zgromadzone przez Agencję Rynku Rolnego stały się prawdziwą zmorą nie tylko producentów i przetwórców, ale także polityków.

— Zakupem półtusz wieprzowych z zapasów ARR zainteresowanych jest ponad 40 zakładów. Po przetworzeniu przedsiębiorcy chcieliby wyeksportować wyroby na Wschód. Przechowywanie mięsa kosztuje i to niemało, bo 350 USD (prawie 1,5 tys. zł) za tonę rocznie — mówi Stanisław Zięba, sekretarz Polskiego Związku Producentów Eksporterów i Importerów Mięsa.

Przedsiębiorcy deklarują, że przetworzone mięso trafiłoby na rynek rosyjski, Ukrainę i Białoruś. Szacuje się, że w ten sposób na stołach krajów WNP mogłoby się pojawić 40 tys. ton wędlin.

— To nieporozumienie. Mięso wieprzowe jest wystawiane na giełdzie każdego tygodnia. Niestety prawdą jest, że nie ma zbyt dużego zainteresowania — podkreśla Antoni Tarczyński, wiceprezes ARR.

Jego zdaniem, biznes mięsny wyczekuje na niższą cenę. Obecna, mimo że już obniżona, nie satysfakcjonuje przedsiębiorców, którzy na wschodnim rynku ścierają się z dość ostrą konkurencją. Aby jej sprostać, muszą maksymalnie ciąć koszty.

— Na razie monitorujemy rynek. Udało nam się zahamować tendencję spadkową cen rynkowych. Nie wykluczam, że w niedługim czasie zdecydujemy się na obniżkę cen. Jednak decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła — wyjaśnia Antoni Tarczyński.

Kolejnym problemem, który utrudnia firmom realizację eksportowych planów, są dopłaty do eksportu. ARR zapowiada, że uruchomienie przetargu na dopłaty to kwestia dni.

— Właśnie kończymy opracowanie procedur przetargowych. Sprawa dotyczy rocznego programu dopłat dla 15 tys. ton wołowiny i 25 tys. ton wieprzowiny — zapowiada Antoni Tarczyński.