Miliardy dla energetyki pod znakiem zapytania

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-03-06 20:00

PGE przesuwa decyzję o emisji akcji, a Enea zaraz to zrobi. Skarb nie jest jeszcze gotowy dać im blisko 4 mld zł na zielone inwestycje. Liczy na powrót węgla do łask?

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego PGE przesuwa decyzję o emisji
  • dlaczego podobnie zrobi najprawdopodobniej Enea
  • po co im te pieniądze
  • dlaczego prezes PGE chwali Fransa Timmermansa

Drożeją akcje notowanych na giełdzie firm węglowych i energetycznych, w tym PGE i Enei, kontrolowanych przez państwo producentów prądu. Obie firmy planują emisję akcji, więc teoretycznie wzrost notowań zwiększa atrakcyjność takiej oferty. W praktyce emisje muszą poczekać.

Skarb nie jest gotowy

PGE ogłosiła, że rekomenduje akcjonariuszom, czyli głównie skarbowi państwa, ogłoszenie przerwy w walnym zgromadzeniu, które ma głosować w sprawie emisji. Walne zwołano na poniedziałek 7 marca, a rekomendowana przerwa ma potrwać do 6 kwietnia. Przyczyną jest wojenny brak stabilności.

„Głosowanie nad emisją nowych akcji jest kluczową decyzją, zarówno dla samej spółki jak i z punktu widzenia jej właścicieli. Przesunięcie terminu głosowania nad uchwałą da możliwość podjęcia przez akcjonariuszy decyzji w stabilniejszym otoczeniu, co pozwoli na lepszą ocenę propozycji zarządu PGE” – takie uzasadnienie przesłało nam biuro prasowe PGE.

Pisaliśmy już w „PB”, że spotkania z instytucjami finansowymi przyniosły PGE informację, że na ich zainteresowanie nie ma co liczyć. Został skarb państwa, który wydawał się gotowy dokapitalizować spółkę pieniędzmi podatników. Najwyraźniej nie jest gotów, by zagłosować w poniedziałek za emisją.

„Procedowanie nad zawarciem umowy inwestycyjnej dotyczącej objęcia przez skarb państwa nowo emitowanych akcji zwykłych na okaziciela serii E jest w toku” – pisze PGE.

Enea podąża szlakiem

Na 10 marca zaplanowano analogiczne walne zgromadzenie Enei, też poświęcone emisji akcji. Spółka ma jeszcze chwilę na złożenie wniosku o ogłoszenie przerwy i wszystko wskazuje na to, że tak zrobi. Emisje PGE i Enei są ze sobą mocno związane: zamiar ich przeprowadzenia ogłoszono niemal w tym samym momencie i w obu kluczową rolę, jeśli nie jedyną, odegrać ma państwo.

Łaska dla węgla

PGE wskazuje, że to wojna w Ukrainie sprawia, że skarbowi państwa z trudem przychodzi decyzja o wydaniu 4 mld zł na nowe akcje. Jednocześnie Frans Timmermans, komisarz odpowiedzialny za Zielony Ład w Unii Europejskiej, zaskoczył w piątek stwierdzeniem, że wojna w europejskiej polityce klimatycznej zmienia „wszystko”. To dlatego, że „Polska i kilka innych krajów planowało odejście od węgla, tymczasowe wykorzystanie gazu ziemnego, a następnie przejście na odnawialne źródła energii”, mówił Timmermans. Gaz, głównie rosyjski, nie jest już pożądanym paliwem przejściowym. W tej sytuacji, jak wskazuje komisarz, można sobie wyobrazić, że Polska dłużej pozostanie przy węglu, a następnie natychmiast przejdzie na źródła odnawialne.

Miód na serce PGE

To miód na serce Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa PGE, która dziś produkuje prąd głównie z węgla.

Poczekajmy z tym coal exitem.
Poczekajmy z tym coal exitem.
PGE produkuje dziś prąd z węgla i przejście na źródła zielone to dla niej kolosalny wysiłek. Nie miałaby nic przeciwko temu, by pozostać przy czarnym paliwie nieco dłużej. Tylko co na to klimat?
Marek Wiśniewski, Puls Biznesu

„Wypowiedź Fransa Timmermansa, że węgiel nie może stanowić tabu, gdy Europa próbuje uniezależnić się od rosyjskiego gazu, to de facto potwierdzenie stanowiska Polski odnośnie sprawiedliwej transformacji” – pisze Wojciech Dąbrowski.

PGE planowała w ramach transformacji najpierw sięgać po gaz, a potem dopiero przejść w pełni na źródła zielone. Teraz widzi szansę na dłuższe pozostanie przy węglu.

„Polska energetyka oparta jest na węglu. Sugerujemy Komisji Europejskiej reformę systemu ETS (rodzaj podatku od węgla – red.) – mamy kilka konkretnych propozycji” – pisze Wojciech Dąbrowski.

Gaz z wozu, będzie lżej?

Dłuższe spalanie węgla i pominięcie roli gazu w transformacji oznaczałoby dla Polski potężną zmianę strategii energetycznej. Oznaczałoby też mniejsze koszty, ale tylko przy założeniu, że obciążające węgiel uprawnienia do emisji dwutlenku węgla nie będą dalej drożały. Czy w takiej sytuacji PGE i Enea nadal będą potrzebowały pieniędzy podatników?