Pod znakiem zapytania stoi polska inwestycja w Sino-CEE Fund, fundusz założony przez ICBC, który docelowo ma być wart 10 mld EUR. Większość, bo 9 mld EUR, chce włożyć ICBC. Pozostały 1 mld EUR mają zgromadzić instytucje rządowe krajów Europy Środkowo-Wschodniej. BGK, reprezentujący stronę polską, zapowiadał 300 mln EUR wkładu. W zamian strona chińska zadeklarowała, że zainwestuje w Polsce 1 mld EUR.

<<Przeczytaj wywiad z prezesem Sino-CEE Jiang Jianqing'iem
Podpisano list intencyjny w czerwcu ubiegłego roku, ale od tego czasu toczą się trudne negocjacje, których osią jest kontrola nad przyszłymi wydatkami. Polacy oczekują m.in. utworzenia oddziału funduszu w Polsce, na razie jednak jedyny europejski oddział Sino-CEE Fund jest w Monachium. — Mamy nadzieję, że w wyniku negocjacji fundusz spełni wszystkie nasze oczekiwania, takie jak przedstawicielstwo w Warszawie — mówi Anna Czyż z BGK.
Powtórka z rozrywki
Niełatwe były też negocjacje Polaków z Chińczykami z innego funduszu: China-CEE Fund, zarządzanego przez CEE Equity Partners, który z przytupem wszedł do Polski kilka lat temu. Miał mieć 500 mln USD na inwestycje w regionie, a potem dalszy 1 mld USD z kieszeni China Exim Banku.
Ostatecznie CEE Equity Partners ma do dyspozycji 435 mln USD, które w dużej mierze już zainwestował w konkretne projekty. Miał też podpisany list intencyjny z PIR, który deklarował, że włoży do funduszu 50 mln USD. Inwestycja polskiej strony nigdy się nie zmaterializowała i China-CEE Fund nie zdobył planowanej puli.
Narodowość kapitału
W Europie i USA chińskie inwestycje w newralgicznych sektorach, takich jak banki czy infrastruktura, nie zawsze są mile widziane. W ostatnich latach lody topnieją. Punktem kulminacyjnym ożywienia polsko-chińskich relacji była ubiegłoroczna wizyta premiera Chin, za którą miały pójść biznesowe konkrety.
Minął prawie rok i niewiele się wydarzyło. Polsce potrzebny jest zewnętrzny kapitał i Chiny często są wymieniane jako partner w inwestycjach infrastrukturalnych, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, projekty kolejowe czy energetyczne (zwłaszcza węglowe, którym europejski kapitał jest niechętny). Negocjacje z Chińczykami prowadzą Poczta Polska i KGHM. O temperaturze rozmów świadczy wypowiedź Henryka Kowalczyka, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, który powiedział w ubiegłotygodniowym wywiadzie dla PAP, że chiński kapitał jest mile widziany, jeśli strona polska zachowa większościowe udziały w inwestycjach infrastrukturalnych i — co za tym idzie — kontrolę nad nimi.
Przedstawiciele ICBC zapewniają, że inwestycje Sino-CEE Fund nie ominą Polski tylko dlatego, że nie udaje się osiągnąć porozumienia z rządem. Polska, reprezentująca 40 proc. działalności gospodarczej regionu Europy Środkowo-Wschodniej, jest dla nich ważna, ale brak wkładu własnego naszego kraju zmniejsza szanse na współpracę w newralgicznych dla rządu projektach.