Jakość praktyk płatniczych polskich firm na tle innych krajów naszego regionu prezentuje się nieźle — wynika z badania, które przeprowadził Atradius w I kwartale tego roku na 828 firmach różnej wielkości z różnych branż z 4 krajów Europy Wschodniej (Czechy, Polska, Słowacja i Węgry). Pokazuje ono, że ok. 29,8 proc. wartości zawartych przez ankietowane polskie firmy transakcji w sektorze B2B z odroczonym terminem płatności nie jest regulowanych na czas, podczas gdy średnia w Europie Wschodniej to 31,9 proc. Przy tym jedynie 42,5 proc. ogółu sprzedaży w Polsce odbywa się z odroczonym terminem płatności, a w Europie Wschodniej ok. 47,2 proc. W Czechach odroczony termin ma aż 65,8 proc. należności. Gorzej wypadamy natomiast, jeśli chodzi o średni termin spłaty należności, który w Polsce wynosi 49 dni, w Europie Wschodniej — średnio 42 dni.
Ponadto w Polsce należności przeterminowane ponad 90 dni stanowią 13,5 proc., a w Europie Wschodniej średnio 7,9 proc. Do tego polskie firmy średnio 1,3 proc. całkowitej wartości należności z transakcji B2B spisały na straty, podczas gdy w Europie Wschodniej nieściągalne należności stanowią ok. 1,2 proc. całkowitej wartości należności. Warto jednak pamiętać, że rok temu nieściągalne należności stanowiły aż 5,5 proc. należności polskich firm. Polscy przedsiębiorcy jako kluczowe wyzwanie wymieniają utrzymanie cash flow (34,4 proc.), a na drugim miejscu spadek popytu na produkty i usługi (32,6 proc.). Paweł Szczepankowski, dyrektor zarządzający Atradius w Polsce, zwraca uwagę, że rok temu było na odwrót.
— To popyt był największym problemem, na który wskazywało aż 39 proc. badanych. Niepokoi tylko wzrost problemu z utrzymaniem płynności, który w tamtym roku zgłaszało 23 proc. firm — mówi Paweł Szczepankowski.