Mnożą się pretensje do AIB

Eugeniusz Twaróg
opublikowano: 2010-09-16 00:00

Albo Hiszpanie wiedzą coś, czego nie wiedzą inni, albo koloryzują. I jedno, i drugie irytuje przegranych w walce o BZ WBK.

Minister Grad sypie gromy na Irlandczyków. Ma wątpliwości co do przejrzystości przetargu

Albo Hiszpanie wiedzą coś, czego nie wiedzą inni, albo koloryzują. I jedno, i drugie irytuje przegranych w walce o BZ WBK.

Aleksander Grad, minister skarbu, nie kryje rozczarowania wynikiem przetargu na BZ WBK. Powiedział wczoraj, że oczekiwał "bardziej jasnych, przejrzystych, otwartych procedur". O co konkretnie chodzi, nie wyjaśnił.

— Ciekaw jestem, jaka będzie reakcja Komisji Europejskiej. Gdyby polski skarb państwa przeprowadzał tak transakcję sprzedaży banku, który dostał pomoc publiczną i jest w pewnym sensie znacjonalizowany, to byłoby gigantyczne larum na poziomie całej UE — ocenił szef resortu skarbu.

Według niepotwierdzonych informacji, do Brukseli ze skargą na AIB chce wystąpić BPN Paribas. Francuzi, podobnie jak PKO BP, mają pretensje do Irlandczyków, właścicieli BZ WBK, że nie grali fair forując ofertę Hiszpanów. Poszlak jest sporo. Do opisanych przez nas w poniedziałek dochodzą nowe. Konkurenci Santadnera uważają, że Hiszpanie wygrali dlatego, że zaoferowali kupno BZ WBK w pakiecie z udziałami w amerykańskim MT oraz First Trust Bank (FTB) w Irlandii Północnej. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że przetarg był tylko na BZ WBK.

— Negocjując pakietową sprzedaż z jednym oferentem, AIB nierówno traktował pozostałych — mówi anonimowo osoba znająca kulisy przetargu.

I zadaje pytanie, czy przypadkowo Irlandczycy przesunęli termin składania wiążących ofert na BZ WBK z 12 na 20 sierpnia, który był też ostatnim dniem składania ofert na FTB.

— AIB wiedział, kto ile dał za BZ WBK oraz ile zaoferował Santander za bank brytyjski — mówi nasz rozmówca.

Dziwna propozycja

Mając wszystkie karty w rękach Irlandczycy mogli zacząć układać się z Hiszpanami. O porozumieniu świadczyć ma kolejna poszlaka: w poniedziałek Santander podczas wideokonferencji zapowiedział, że za trzy lata spodziewa się 11-procentowego zwrotu z inwestycji w BZ WBK. Oczekiwania oparł na prognozach analityków, którzy zakładają, że za trzy lata bank zarobi 398 ml zł. A to bardziej optymistyczne prognozy niż szacunki AIB z lipca. Właściciel BZ WBK, nieproszony przez uczestników przetargu, zaoferował, że przedstawi im prognozy zysku na najbliższe lata.

— To była dziwna propozycja. Zwykle prognozy przedstawia spółka, a nie akcjonariusz — mówi osoba znająca kulisy przetargu.

Szacunki AIB przewidywały zyski BZ WBK o 10-20 proc. mniejszy niż spodziewa się rynek. Dlaczego więc Santander powołuje się na rynkowy konsensus, a nie wyliczenia Irlandczyków?

— Zakładając zysk 400 mln EUR łatwiej zaakceptować cenę, jaką zapłacili, czyli 227 zł za akcję — wyjaśnia nasz rozmówca.

I stawia dwie tezy: Hiszpanie wiedzieli więcej o banku od pozostałych oferentów, co pozwoliło im na bardziej optymistyczne prognozy, niż stawiali Irlandczycy, albo też podkoloryzowali prezentację, by lepiej przed akcjonariuszami uzasadnić wysoką cenę zakupu. I jeszcze jedno: Santander licytował wysoko za BZ WBK, bo równolegle negocjował kupno pozostałych aktywów AIB. Według naszych informacji, i PKO BP, i BNP Paribas gotowe były dać niemało za akcje banku: w granicach 215-218 zł. Santander przebił ich oferty o 100-150 mln EUR.

— Oczywiście nic nam do tego, ile zapłacili Hiszpanie. Pod warunkiem, że cena nie zostanie skompensowana podczas transakcji zakupu FTB, czyli że będzie niższa o 100-150 mln EUR od wyjściowej — zastanawia się nasz rozmówca.

Konserwatywna prognoza

Tomasz Bursa, analityk Ipopemy Securities, ocenia, że 11-procentowy zwrot z BZ WBK to minimum.

— Biorąc pod uwagę koszt kapitału, który w Polsce wynosi 11 proc., są to niewielkie oczekiwania — mówi Tomasz Bursa.

Za bardzo konserwatywną uważa prognozę zysku BZ WBK przygotowaną przez AIB.

— Na pewno jest wymagająca. Jest do zrealizowania przy założeniu niższych rezerw na ryzyko kredytowe w kolejnych latach. Jeśli BZ WBK zarobił w ubiegłym roku około 1 mld zł, to zwiększenie zyskowności o 50 proc., do 1,5 mld zł, przy założeniu, że nic groźnego nie wydarzy się w gospodarce, nie jest oczekiwaniem na wyrost — ocenia Tomasz Bursa.

AIB kategorycznie zaprzecza sugestiom nieprawidłowości przy sprzedaży.

— Cały proces został przeprowadzony w transparentny sposób. Wszelkie sugestie o nieprawidłowościach są bezpodstawne — mówi Ronan Sheridan, rzecznik AIG Group.

Angela Roche, rzeczniczka Grupo Santander, odmówiła komentarza.