„Puls Biznesu”: Kiedy pojawiła się informacja o planowanym wprowadzeniu prowizji od wypłat gotówki z bankomatów, wydawało się, że jest to udana akcja lobbingowa największego operatora bankomatów w Polsce – Euronetu. Tymczasem z rozmów z bankami wynika, że te z nich, które mają duże sieci bankomatów są zadowolone z takiego rozwiązania. Argumentują ,że nie po to zainwestowały duże pieniądze w rozbudowę sieci, żeby inni, którzy korzystają z cudzych bankomatów, korzystali z niskich kosztów wypłat bankomatowych.
Cezary Kocik, członek zarządu BRE Banku, szef pionu detalicznego: Według naszych szacunków, realny koszt wypłaty gotówki z bankomatu może wynosić poniżej 1 zł. Teraz operatorzy bankomatów otrzymują 1,3 zł, zatem wciąż pobierają przyzwoita marżę. Trzeba pamiętać, że przed obniżką interchange w bankomatach (dwa lata temu Mastercard zredukował koszt wypłaty z 3,5 zł do 1,2 zł, potem zrobiła to Visa, ścinając prowizje do 1,3 zł – przyp. ET) banki w ramach umów z tymi samymi operatorami ustalały ceny na podobnym poziomie. Trudno więc powiedzieć, że zmniejszenie prowizji podcięło im skrzydła. Realnie, kwotę 3,5 zł od transakcji płaciło niewiele banków właśnie ze względu na zawarte porozumienia.
Uważam, że jeśli ustawowo możemy regulować poziom interchange w POS-ach, to tak samo możemy określić poziom tej opłaty w bankomatach. Bo jakie surcharge będzie miał konsekwencje? Ludzie stracą pewność, ile zapłacą za wypłatę. Najgorsze jest to, ze każdy ustali sobie w dowolny sposób tę opłatę i reklamacje spłyną do nas, bo to my będziemy obciążali rachunek klienta opłatą surcharge.
Może stanie się tak, jak twierdzą zwolennicy surcharge, może oprócz Euronetu, że opłata za pobranie gotówki zniechęci ludzi do sięgania po gotówkę i skłoni do częstszego płacenia kartą.
To jest argumentacja idąca pod prąd tezy Ministerstwa Finansów, które mówi, że po to wprowadza opłatę interchange, żeby powstały nowe bankomaty. Sięganie po statystyki, według których liczba bankomatów na milion mieszkańców w Polsce jest mniejsza niż w innych krajach, jest bezcelowe. Równie dobrze możemy odnieść gęstość sieci oddziałów do zachodnich rynków, gdzie jest ich bardzo dużo, tymczasem wniosek jest taki, że banki w Polsce zamykają placówki. Nie porównujmy się do krajów, które infrastrukturę bankową budowały w latach 60-70, kiedy nie było Internetu i zupełnie inaczej wyglądała dostępność do usług bankowych z tym, co mamy teraz. My chcemy iść w jakiś ślepy zaułek rozwoju, postawić ileś tam bankomatów, które za chwilę będziemy wymontowywać ze ścian.
Ja bym nie rezygnował z czegoś, co jest wielką wartością polskiego rynku, czyli przejrzystości. Klient wie za co płaci, dlatego surcharge na bankomaty, na płatności kartami kredytowymi, czy dowolność akceptacji rodzaju karty zaburza cały sposób działania rynku i my jesteśmy temu przeciwni. Można to zrobić inaczej. Od początku popieraliśmy obniżkę interchange, rozumiejąc, że musi zostać zawarty jakiś kompromis. Jeśli stawka na bankomaty jest zła, to możemy rozmawiać jaka ona powinna być. Ale jestem jak najdalszy od tego, żeby tę opłatę przerzucać na klientów. To jest nic innego, jak powiedzenie: zabierzmy klientom pieniądze i zbudujmy za nie dodatkowe bankomaty. Przyszłość jest w obrocie bezgotówkowym.
Jeśli spojrzymy na sieć bankomatów, to w Warszawie można spotkać je na każdym rogu, natomiast w mniejszych miejscowościach jest ich bardzo mało. Być może, kiedy tam się pojawią zwiększy się również wydawnictwo kart. Teraz ludzie często rezygnują z karty, ponieważ ani nie mogą nią zapłacić z miejscowym sklepie, gdyż nie obsługuje on płatności kartowych, ani wypłacić gotówki z bankomatu.
Dlaczego zatem sieć nie rozwinęła się wtedy, gdy maksymalna opłata w bankomatach wynosiła 3,5 zł? Czemu wtedy nikt nie stawiał bankomatów w małych miejscowościach? Bo banki nie mają w tym interesu. Rozumiem argumenty dużych banków na rzecz surcharge , bo zarobią więcej na prowizjach, ale myślę, że dla całego rynku to będzie niekorzystne rozwiązanie. Przerzucanie opłaty na klientów to zły pomysł. Proszę zobaczyć co dzieje się w przededniu obniżki opłaty interchange w POS-ach: większość banków wprowadziła szereg dodatkowych opłat, ograniczyła przywileje dla klientów lub wprowadziła dodatkowe wymogi. Uważam, że to nie jest w interesie sektora bankowego, bo cały ten negatywny szum spłynie na banki, znowu padną zarzuty, że banki żerują na klientach.
Rozumiem argument, że ktoś mówi, ja inwestowałem w bankomaty i chcę zarobić na zwrot wydatków, jednak porozmawiajmy jak ustalić interchange, tak jak to jest z prowizjami na posach. Moim zdaniem nie można przerzucać opłaty na klienta. W innych krajach gdzie wprowadzono sur charge zapanował chaos i szybko wycofano się z tego pomysłu. Dla mnie wszystko jest do zaakceptowania, ale mówię „nie” surcharge na bankomatach i kartach kredytowych.
Duże banki wcale nie twierdzą, że będą swoich klientów obciążały opłatami. Wprowadzenie surcharge daje im do ręki ważne narzędzie do zyskania przewagi konkurencyjnej: swoim klientom mogą zaoferować darmowe bankomaty. Banki z dużymi sieciami bankomatów mogą w ramach wzajemnych porozumień kompensować sobie koszty wypłat gotówkowych. Takie banki jak wy, które oursource’ują usługi bankomatowe, znajdą się w trudnym położeniu.
To prawda, że w tej sytuacji banki z dużymi sieciami będą miały lepszą pozycję konkurencyjną, ale czy to będzie dobre dla ich klientów? Przecież będą wypłacać pieniądze nie tylko z bankomatów swoich banków. Nigdy przy tym nie będą wiedzieć, jakie ponoszą koszty transakcji. W tabeli opłat bankowych swojego banku ich nie znajdą. Dowiedzą się o tym przeglądając wyciąg z rachunku. Dlatego właśnie uważam, że to jest złe rozwiązanie dla rynku. Nawet jeśli duże banki porozumieją się w sprawie kompensacji kosztów wypłat bankomatowych i zaoferują swoim klientom darmową usługę, to jest mnóstwo bankomatów w mniejszych miejscowościach, należących do banków spółdzielczych. Trudno będzie z wszystkimi podpisać porozumienia. Zaletą interchange ustalanego przez Visę i Mastercarda było to, że koszt wypłaty był taki sam w całym kraju. O ile więc surcharge może poprawić pozycję konkurencyjną dużym bankom z sieciami bankomatów to dla klientów jest niekorzystny. Reklamacje spłyną nie do banku spółdzielczego, czy operatora bankomatu, który pobiera opłatę za wypłaty gotówkowego, ale do banku, który kartę wydał.
Patrząc z pozycji konkurencyjności, to oczywiście surcharge jest ukłonem w stronę banków posiadających dużą sieć bankomatów własnych. My do tej grupy nie należymy, bo zdecydowaliśmy się na inny model biznesowy, ale przecież nie zaprzestaniemy z tego powodu działalności bankowej. Jeśli inne banki utrzymają darmowe bankomaty, to my też.
Do jakiego stopnia banki są w stanie wziąć na siebie koszty nowej opłaty?
Za wcześnie o tym mówić, bo nie wiemy jaka będzie ta opłata. Poza tym, że może być, nic innego nie wiadomo.
Hipotetycznie jak rynek może ukształtować się po wprowadzeniu surcharge?
Teoretycznie może być tak, że banki będą chciały zwiększyć przychody i wprowadzą opłaty na bankomaty. Drugi scenariusz jest taki, że większość banków weźmie koszty na siebie, ale to nie zmniejszy chaosu, bo wszystkie banki nie są w stanie podpisać porozumień dwustronnych. Będzie tak, że generalnie klient nie płaci, jednak w końcu trafi na bankomat z surcharge i nie będzie nawet o tym wiedział. W ustawie jest co prawda zapis o obowiązku informowania klienta o kosztach transakcji, wiemy jednak jak z tym jest w praktyce. Stojąc np. w kolejce po gotówkę przy wyciągu narciarskim, raczej nikt nie czyta, co bankomat wyświetla na ekranie. Moim zdaniem będzie to wywoływało niezadowolenie klientów.
Obciążenie posiadacza karty kredytowej kosztami transakcji może wywołać jeszcze większe zamieszanie niż prowizja w bankomatach.
Nie chcę wartościować, bo moim zdaniem obydwa rozwiązania są złe. Mogą krótkoterminowo poprawić przychody niektórych banków, ale zepsują rynek, dla którego kwestia przejrzystość i zaufanie, że wiem za co płacę, jest kluczowa. Przypomnę, że interchange w bankomatach w przypadku Visy został zmieniony decyzją samych banków, które zasiadają w komitecie Visa Polska. Banki same głosowały za zmianą stawek. Nie wiem dlaczego teraz ich stanowisko tak się zmieniło. O ile Mastercard wprowadził obniżki jednostronnie, to w Visie było głosowanie na ten temat.
Jakie konsekwencje będzie miało wprowadzenie prowizji dla kart kredytowych?

Zupełnie nie rozumiem skąd pomysł na to rozwiązanie, skoro obniżamy opłaty interchange na karty w ogóle. Przy okazji warto sprostować pewne nieścisłości, jakie pojawiają się na temat wysokości stawek w Polsce. W USA interchange jest jeszcze wyższy niż u nas i na karty kredytowe wynosi 2,75 proc., a rynek rozwija się doskonale. Nikt tego głośno nie mówi, ale obniżenie interchange na płatności kartami kredytowymi to jest odebranie klientom wielu przywilejów: programów rabatowych, moneybacka oraz grace period, który może być trzy razy krótszy. Banki zarabiają na interchange, jednak część przychodów przeznaczają na dotowanie wygodnych rozwiązań dla klientów, żeby promować te instrumenty płatnicze. Ustawodawca staje więc w obrotnie operatorów bankomatów, dużych banków, sieci handlowych oraz drobnych sklepikarzy i działa przeciwko interesom klientów. Nikt przy okazji interchange nie mówi o kosztach, jakie te zmiany wygenerują dla przeciętnego człowieka. Kolejna sprawa, to negatywny wpływ na postrzeganie branży bankowej w Polsce. Spodziewam się kolejnej fali negatywnego szumu. Nie mamy ochoty w tym uczestniczyć, dlatego jako bank wyrażamy swoje odrębne zdanie, że jesteśmy przeciwko temu.
Jak mocnym uderzeniem dla BRE Banku będzie obniżka interchange oraz wprowadzenie surcharge?
W przypadku surcharge jeszcze nie jesteśmy w stanie oszacować kosztów. W przypadku interchange, prognozowaną kwotę uwzględniliśmy już w budżetach na kolejne lata i nie widzimy tutaj problemu. Jeśli działa się w ramach kompromisu, można wszystko zaplanować w taki sposób, żeby porozumienie było korzystne dla wszystkich, nie powodując chaosu na rynku. Szkoda, że nie doszło do porozumienia w NBP, ponieważ zmiany zachodziłyby w cywilizowany, stopniowy sposób.
Rozmawiał Eugeniusz Twaróg