MPO wytoczyło ciężkie działa

Anna Pronińska
opublikowano: 2014-01-23 00:00

Samorządowa spółka zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez KIO. Poszło o wyciek danych przy wielkim przetargu na warszawskie śmieci

Takiego postępowania odwoławczego w historii Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) jeszcze nie było. Po pierwsze, jest najdłuższe w historii, po drugie — izbą, która musi być czysta jak łza, może zainteresować się prokuratura. Chodzi o procedurę odwoławczą w przetargu na odbiór i zagospodarowanie stołecznych śmieci. We wtorek, 21 stycznia, Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (MPO), którego cztery oferty zostały zaskarżone przez konkurentów, złożyło zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście. Samorządowa spółka uważa, że na rynek wyciekły jej tajemnice.

NIEWDZIĘCZNA ROLA ARBITRA: KIO, którą kieruje Paweł Trojan, znów znalazła się
 pod ostrzałem. Najpierw miasto — jako zamawiający — złożyło wniosek o odwołanie składu
 sędziowskiego. Premier go odrzucił. Teraz pod lupę izbę może wziąć prokuratura,
 którą zawiadomiło MPO kierowane przez Krzysztofa Bałandę. [FOT. FOTORZEPA/FORUM, WM]
NIEWDZIĘCZNA ROLA ARBITRA: KIO, którą kieruje Paweł Trojan, znów znalazła się pod ostrzałem. Najpierw miasto — jako zamawiający — złożyło wniosek o odwołanie składu sędziowskiego. Premier go odrzucił. Teraz pod lupę izbę może wziąć prokuratura, którą zawiadomiło MPO kierowane przez Krzysztofa Bałandę. [FOT. FOTORZEPA/FORUM, WM]
None
None

— Gdy podejrzewamy popełnienie przestępstwa, mamy obowiązek powiadomić prokuraturę. I tak zrobiliśmy — mówi Krzysztof Bałanda, prezes MPO. Prokuratura potwierdza, że otrzymała zawiadomienie.

— Jeśli ustalimy, że to nasza właściwość, w ciągu miesiąca przeprowadzimy postępowanie sprawdzające i zdecydujemy, czy wszczynamy śledztwo — mówi Zdzisław Kuropatwa z Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście. — Nic nam nie wiadomo na ten temat, dlatego nie możemy skomentować sprawy — dodaje Justyna Tomkowska, rzeczniczka KIO.

Podane na tacy

Sprawa dotyczy opinii biegłego, który na zlecenie izby badał oferty MPO i Lekaro pod kątem zarzutu rażąco niskich cen. Uznał, że w trzech obszarach miasta przychody MPO nie pokryją kosztów. Problem w tym, że według MPO w opinii biegłego znalazły się informacje objęte tajemnicą przedsiębiorstwa.

— Opinia została upubliczniona, a zawiera tajemnice przedsiębiorstwa dotyczące kosztówi metody kalkulacji oferty. To osłabia naszą pozycję, a rynek warszawski jest spolaryzowany. Liczba firm jest ograniczona. W postępowaniu odwoławczym są nasi konkurenci, z którymi rywalizujemy w innych przetargach, m.in. na zimowe i letnie oczyszczanie miasta — mówi Krzysztof Bałanda. Podkreśla, że znajomość kosztów i sposobu kalkulacji oferty pozwalają konkurencji na przewidzenie postępowania spółki przy innych przetargach.

— Znając metodę kalkulacji i szczegóły dotyczące kosztów, można przewidzieć poziom naszych cen. Nie wiemy, kto dopuścił do takiej sytuacji, że nasze dane zostały upowszechnione. Zależy nam na dokładnym sprawdzeniu, czemu tak się stało — mówi prezes MPO.

— Niepokoi nas, że mogło dojść do złamania przepisów prawa. Liczymy na szybkie wyjaśnienie sprawy. Postępowanie przed KIO trwa już od kilku miesięcy, co uniemożliwia nam podpisanie umów na odbiór śmieci we wszystkich dzielnicach Warszawy. Najważniejsze, że mieszkańcy dziesięciu dzielnic, których dotyczy postępowanie odwoławcze, mogą być spokojni. Po 1 lutego śmieci będą od nich odbierane w taki sposób jak dotychczas — mówi Jarosław Dąbrowski, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny m.in. za wdrożenie ustawy śmieciowej.

Służby w gotowości

Nie tylko MPO alarmuje organy śledcze. Wcześniej przegrane firmy zawiadomiły prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA). Remondis poinformował CBA o domniemanych nieprawidłowościachprzy przetargu. Zdaniem jego przedstawicieli, mogło dojść m.in. do zmowy przetargowej i złożenia nieprawdziwych informacji. Natomiast Byś zawiadomił Prokuraturę Rejonową Warszawa Śródmieście-Północ, że mogło dojść do złożenia nierzetelnego oświadczenia, dotyczącego stanu finansów MPO. W sprawę został też włączony Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Byś poinformował go o podejrzeniu zmowy cenowej pomiędzy MPO i Lekaro.

Rozgrywka o miliony
Przed Krajową Izbą Odwoławczą walkę toczą cztery firmy (MPO, Lekaro, Remondis, Byś). Rywalizują o pięć obszarów w stolicy, obejmujące 10 dzielnic. Najtańsze, trzyletnie oferty opiewają w sumie na 554 mln zł brutto. Cały system gospodarki śmieciowej, obejmujący 18 dzielnic, ma kosztować miasto 982 mln zł brutto, o 864 mln zł mniej, niż zakładał samorząd.

OKIEM PRAWNIKA

Nie wszystko jest tajemnicą

JAROSŁAW SROKA

radca prawny w kancelarii BSJP

Co do zasady cała dokumentacja przedkładana zamawiającemu, w szczególności oferta, oświadczenia oraz dokumenty urzędowe z nią złożone, jest jawna, bo stanowi załączniki do protokołu postępowania o udzielenie zamówienia. Na tej zasadzie jawne są także opinie biegłych sporządzane na potrzeby postępowania. Od chwili wyboru wykonawcy załączniki do protokołu wraz z protokołem mogą być udostępnione każdemu zainteresowanemu. Jawność postępowania jest jedną z naczelnych reguł prawa zamówień publicznych. Doznaje ona jedynie wyjątku w przypadku zastrzeżenia przez wykonawcę, że dany rodzaj informacji ma charakter tajemnicy przedsiębiorstwa. To, co może być tajemnicą przedsiębiorstwa, reguluje natomiast ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, która stanowi, że tajemnicą są np. informacje techniczne, technologiczne lub inne mające wartość gospodarczą. Trzeba ustalić więc, czy ujawnione dane w opinii biegłego ujawniały tajemnicę przedsiębiorstwa danego wykonawcy, narażając tym samym na naruszenie jego interesów gospodarczych. Ujawnienie cen podanych w wymaganym przez zamawiającego formularzu czy kosztorysie oferty nie jest naruszeniem tajemnicy przedsiębiorstwa.