Wysoki napływ inwestycji zagranicznych, niewielkie bezrobocie i deficyt budżetowy dają Cyprowi duże szanse na wejście do Unii już w 2004 r. Jedyne cienie tego scenariusza to nie uregulowana sprawa podziału wyspy oraz duża podatność na zewnętrzne szoki gospodarcze — wynika z raportu Morgan Stanley.
Cypr — jako jedyny z dwunastu kandydatów do Unii Europejskiej — sprostał niemal wszystkim polityczno-gospodarczym kryteriom członkostwa. Reformy strukturalne są już znacznie zaawansowane, a regulacje związane z podatkami, polityką monetarną oraz liberalizacją przepływu kapitału mają zostać wdrożone do końca 2003 r.
Według raportu Morgan Stanley, sytuacja gospodarcza Cypru napawa optymizmem. Co prawda spowolnienie gospodarcze nie ominęło wyspy, ale wzrost wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. W 2000 r. wynosił jeszcze 5,1 proc., zaś w 2001 r. około 4 proc. PKB.
Nieco gorzej wygląda bilans w wymianie handlowej, gdzie import wciąż przeważa nad eksportem. Od dwóch lat deficyt budżetowy wynosi 50 proc. PKB (90 proc. eksportu). Jednak analitycy przewidują, że wpływy z podatków bezpośrednich w 2004 r. sięgną 6 proc. PKB i pomogą go zredukować. Jeszcze w 2002 r. rząd chce przeprowadzić gruntowną reformę fiskalną, której spodziewanym efektem ma być szybszy wzrost gospodarczy oraz większe wpływy budżetowe.
Agencje ratingowe do słabych punktów Cypru zaliczają podział wyspy (jedną trzecią zamieszkują Turcy) oraz podatność na zagraniczne szoki gospodarcze. To wynik dużej zależności gospodarki od turystyki (22 proc. PKB) i usług finansowych. Rząd czyni starania w kierunku ożywienia innych usług niż turystyka, takich jak opieka zdrowotna i edukacja. Receptą na zmianę sytuacji w bankowości i usługach finansowych będzie liberalizacja przepływu kapitału.