MSWiA unieważni przetarg na CEPiK wart nawet 200 mln zł

Mariusz Zielke
opublikowano: 2001-12-20 00:00

Ogłoszony przez MSWiA 27 września przetarg na system CEPiK zostanie unieważniony. W przyszłorocznym budżecie nie przeznaczono bowiem na ten cel 90 mln zł. Tym samym ustawowo wyznaczony termin uruchomienia rejestru, ustalony na 2 stycznia 2004 r., może nie zostać dotrzymany.

Przesądzony jest już praktycznie los przetargu na budowę systemu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Ogłoszony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji 27 września konkurs został przygotowany jeszcze przez poprzedni rząd. Wartość przetargu szacowano na przynajmniej 130 mln zł.

Kwota 90 mln zł miała być zarezerwowana na ten cel w przyszłorocznym budżecie. Tak się jednak nie stało.

— Unieważnienie przetargu jest więc kwestią czasu, jeżeli już nie wydano takiej decyzji — mówi Marek Benczyński z MSWiA, odpowiedzialny za rejestr.

Jego zdaniem, szacunkowe wyliczenia, że wdrożenie systemu pochłonie 130 mln zł, są zdecydowanie zaniżone.

— Według obliczeń z początku 2000 roku, realizując ten projekt bardzo oszczędnie potrzeba co najmniej 160 mln zł. Jeżeli doliczyć do tego koszty dodatkowe, w tym szkolenia, to suma ta może sięgnąć 200 mln zł — dodaje Marek Benczyński.

Do przetargu na budowę systemu zaproszono firmy Comarch, Computerland, IBM Polska i Softbank. Potem zaproszenie zostało wysłane także do Prokomu. Firmy te będą jednak musiały poczekać na nowy przetarg.

Zdaniem wielu specjalistów, CEPiK jest jednym z najważniejszych i najbardziej potrzebnych projektów, a trudna sytuacja budżetowa wcale nie usprawiedliwia jego ciągłego odkładania. Rejestr powinien zacząć działać najpóźniej 2 stycznia 2004 r. Dalsze odkładanie decyzji o wdrożeniu może oznaczać, że ten termin nie zostanie dotrzymany.

— Tego rodzaju projekty można zrobić znacznie taniej i bez wielkiego szumu. Brak systemów w GUC i MSWiA ułatwia życie złodziejom. Patrząc, jak od lat trwa wokół nich przepychanka, można dojść do wniosku, że komuś bardzo zależy na tym, żeby rejestrów nie było — uważa Andrzej Dyżewski, szef firmy analitycznej DiS, zajmującej się badaniem rynku informatycznego w Polsce.