"Ku zaskoczeniu części graczy sesja rozpoczęła się od wzrostów. Rynek mając do wyboru wariant amerykański i łamanie kolejnych wsparć lub wzrostowy scenariusz azjatycki połączony z ignorowaniem amerykańskiej przeceny wybrały wzrosty. Na wszystkich rynkach zdecydowanie przeważała wiara w odbicie na rynkach amerykańskich. W końcu po dwóch dniach spadków o 6 procent i dotarciu do kluczowych 11-letnich wsparć wzrostów oczekuje się w sposób naturalny. Bykom w żadnym stopniu nie pomagały indeksy PMI ilustrujące rozwój europejskiej gospodarki. Były rekordowo niskie i nie wniosły nic nowego do obrazu gospodarki pogrążającej się w recesji" - poinformował analityk A-Z Finanse Paweł Cymcyk.
Analityk zwrócił uwagę, że choć słabe dane sprowokowały wyprzedaż w Niemczech, to warszawska giełda okazała się na nią odporna.
"Wszystkie dzisiejsze wydarzenia nie mają jednak najmniejszego znaczenia, bo wszyscy będą obserwować zakończenie handlu w Stanach. Jeżeli Amerykanie nie spełnią pokładanych w nich nadziei i nie odsuną się wyraźnie od wczorajszych minimów to poniedziałkową reakcją będzie ucieczka od akcji" - ocenił Cymcyk.
W piątek indeks WIG 20 wzrósł o 2,55% do 1 586,64 pkt, indeks WIG wzrósł o 2,16% do 25 388,84 pkt. Obroty wyniosły ok. 880 mln zł.