Początek środowych notowań na krajowym rynku walutowym upływa pod znakiem niewielkich zmian. Kurs EUR/PLN testuje poziom 3,9758 zł, natomiast kurs USD/PLN 3,2390 zł, co oznacza, że złoty traci 0,5 grosza do euro i pozostaje na poziomie wczorajszego zamknięcia wobec dolara.
Wczoraj rentowność amerykańskich obligacji zeszła na drugi plan, natomiast główny determinantem zmian na złotym, były wahania EUR/USD. W efekcie polska waluta wyraźnie stracił wobec euro i nieznacznie zyskał do dolara.
We wtorek złoty zachowywała się gorzej niż inne waluty regionu. To może wskazywać na lokalne podłoże jego nienajlepszego zachowania. Powodów ku temu może być kilka.
Wystarczy wymienić skomplikowaną sytuację polityczną, poniedziałkowe, sugerujące koniec obniżek stóp procentowych wypowiedzi Andrzeja Sławińskiego i Dariusza Filara z Rady Polityki Pieniężnej, czy też wypowiedź wiceministra finansów Cezarego Mecha, który powiedział, że "sytuacja polityczna w regionie może spowodować presję na osłabienie złotego".
Wydaje się, że w największym stopniu złotemu mogą ciążyć kwestie polityczne. Sytuacja obecnie nie jest jasna i trudno jednoznacznie stwierdzić co wydarzy się w polityce po czwartkowym głosowaniu w sprawie samorozwiązania Sejmu. Rynek nie ma pewności czy odrzucenie tego wniosku (co jest pewne w 100 proc.), zaowocuje wnioskiem o wotum zaufania, dymisją rządu czy wreszcie stworzeniem koalicji rządowej. Ta niepewność może być dla złotego nawet gorsza niż np. przygotowywanie się na objęcie teki wicepremiera przez Andrzeja Leppera.
Analizując sytuację techniczną na wykresach dziennych EUR/PLN i USD/PLN trudno nie zauważyć rosnącej presji na wzrost tej pierwszej pary i spadek drugiej. Takie zachowanie nakłada się na aktualną sytuację na EUR/USD, które wskazuje na prawdopodobieństwo wzrostów tej pary. Można więc przyjąć, że w najbliższym czasie to zmiany euro/dolara będą determinować ruch na złotym. Będzie to jednak jeden czynnik.
Drugim powinna być polityka. Jest tu tyle niejasności, że stanowi ona obecnie większy czynnik ryzyka niż kiedykolwiek indziej. Chociaż trzeba pamiętać, że polityka stanie się głównym determinantem zmian na rynku walutowym, jeżeli ten pozna konkrety. Bez tych może to być tylko czynnik uboczny, acz niewykluczone, że znaczący.
(ISB/ WGI)