Na świecie nie ma miejsca dla tyranów i nadzorców

Paweł Zielewski
opublikowano: 2002-10-17 00:00

"Brutalna prawda jest taka, że aby wygrać wojnę z terroryzmem, trzeba odsunąć od władzy Saddama Husajna. Ten tyran, słusznie porównywany do Hitlera czy Stalina, poświęcił życie dziesiątek tysięcy obywateli Iraku, by móc zaspokajać własne ambicje i realizować plany podboju w regionie. Wspiera terror i terrorystów.

Nie powinniśmy słuchać naszych oponentów. Europa okazała się bezradna, gdy przyszło do rozwiązania problemów byłej Jugosławii. Francja, która krytykuje plan wojny z Irakiem, nie kiwnęła palcem, by zatrzymać w 1994 r. masakrę 800 tys. Tutsi w Rwandzie.

Rzeźnik z Bagdadu zagraża światu, dlatego musi odejść".

Steve Forbes o Saddamie Husajnie, 16.09.2002

"Bessa na giełdzie skończy się z chwilą obalenia reżimu Husajna. Irak to ciągle wielki czynnik ryzyka dla inwestorów giełdowych i ten czynnik zniknie najpóźniej w lutym 2003 r. Potem notowania akcji zaczną wreszcie rosnąć. Jak bardzo? 30-50 proc. Trzeba jednak pamiętać o ułomności matematyki. Jeśli giełda spadła 50 proc., a potem wzrosła 50 proc., to nadal jesteśmy 25 proc. niżej niż na początku...".

Steve Forbes o bessie, 18.10.2002

"Kryzys amerykańskiego sektora telekomunikacyjnego nie wziął się tylko z problemów finansowych poszczególnych telekomów. To także efekt przeregulowania rynku, działalności jednej instytucji federalnej i 50 nadzorów stanowych. Ten problem można rozwiązać tylko tak, że pewnego dnia – nazwijmy to dniem wolności – rynek zostanie całkowicie zliberalizowany. Operatorzy lokalni będą mogli operować między stanami, operatorzy kablowi dostaną prawo obsługi połączeń telefonicznych itd. Niech zdecyduje rynek! Zyskają na tym wszyscy, stracą jedynie waszyngtońscy lobbyści i prawnicy".

Steve Forbes o telekomunikacji, 30.09.2002

"Mój ojciec wydał kiedyś 5 mln USD na swoje przyjęcie urodzinowe. Dlaczego ja nie mogę wydać kilku milionów więcej na własną kampanię prezydencką?".

Steve Forbes o swoim kandydowaniu na urząd prezydenta USA