Amerykańskie giełdy mocno wzrosły w poniedziałek, notując największy dwusesyjny wzrost wartości indeksów od 1987 roku. Detonatorem popytu było ogłoszenie przez rząd pomocy dla przecenionego o 60 proc. w ubiegłym tygodniu Citigroup. Bank dostanie 20 mld USD dokapitalizowania i gwarancje dla aktywów o wartości ponad 300 mld USD.
Prezydent George W. Bush dał do zrozumienia, że możliwa jest pomoc dla innych dużych spółek. Akcje Citigroup drożały nawet o ponad 50 proc. W górę szły notowania innych banków, m.in. JP Morgan i Bank of America. SP 500 Financials Index rósł o około 18 proc.
Nastroje poprawił także Barack Obama, zapowiadając realizację programu inwestycji rządowych, dzięki któremu powstanie 2,5 mln miejsc pracy. Demokraci zapowiedzieli także, że w dniu objęcia stanowiska, czyli 20 stycznia, przekażą nowemu prezydentowi projekt pakietu stymulacyjnego, którego wartość szacuje się na 500-700 mld USD.
W grupie mocno drożejących spółek znalazł się także General Motors. Barack Obama powiedział, że może on liczyć na pomoc państwa, jeśli przedstawi konkretny plan naprawczy.