Nadchodzi czas powodzenia funduszy inwestycyjnych

Zbigniew Jagiełło
opublikowano: 2001-05-08 00:00

Zbigniew Jagiełło: Nadchodzi czas powodzenia funduszy inwestycyjnych

W krajach wysoko rozwiniętych fundusze inwestycyjne zajmują obecnie bardzo ważną pozycję jako instrumenty długoterminowego oszczędzania. Niektórzy specjaliści twierdzą nawet, że — ze względu na ich dynamiczny rozwój — lata dziewięćdziesiąte minionego stulecia przejdą do historii finansów właśnie jako dekada funduszy inwestycyjnych.

Na tym tle stan polskiego rynku funduszy inwestycyjnych trudno uznać za zadowalający. Prezentujemy się nawet gorzej niż sąsiedzi (Czechy, Węgry), których ostatnio często traktujemy jako punkt odniesienia. Na niespełna dziewięcioletnią historię rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce składają się okresy krótkich chwil euforii — nierozerwalnie związanych z okresami hossy na warszawskiej giełdzie — oraz długie miesiące (czasami lata) wyczekiwania na poprawę koniunktury giełdowej. A na dodatek, gdy udało się nam wyjść z inwestycjami funduszy poza granice Polski, dopadła nas ogólnoświatowa bessa. Trudno się więc dziwić, iż sfrustrowane zarządy towarzystw funduszy inwestycyjnych aktywów do zarządzania szukają nawet w lukach prawa podatkowego.

Dlaczego przedstawiciele branży funduszy inwestycyjnych nie mogą powiedzieć, że miniona dekada była udana? Przyczyn jest z pewnością wiele. Co najmniej dwie warte są jednak odnotowania:

- Dystrybucją funduszy w Polsce zajmują się przede wszystkim biura maklerskie, dla których jest to działalność marginalna. Jednocześnie biura maklerskie zarabiają głównie na prowizji od zleceń przekazywanych na giełdę. Im więcej zleceń, tym więcej prowizji. Klient inwestujący długoterminowo (jak w funduszach) nie jest więc tym, o którego biuro maklerskie zabiega. Jest to klient niejako drugiego gatunku.

- Przeciętny klient nie kojarzy biura maklerskiego z ofertą długotermino- wego oszczędzania. Raczej — ze „świątynią” niezrozumiałych dla niego działań spekulacyjnych.

Drugą część dekady lat dziewięćdziesiątych zapamiętaliśmy w Polsce jako okres wysokiego poziomu realnych stóp procentowych przy stosunkowo dużej inflacji. Oznaczało to, że depozyty bankowe były bardzo korzystnie oprocentowane. W rezultacie klient, mający do wyboru pewny zysk z oszczędzania w banku oraz niepewny z funduszy, wybierał depozyt. Chwilowa zmiana sytuacji miała miejsce wiosną roku 1999, gdy w systemie bankowym nastąpiło zahamowanie przyrostów depozytów terminowych na rzecz gwałtownego wzrostu lokat a vista. Otóż po serii obniżek oprocentowania depozytów w bankach (wskutek obniżek stóp procentowych), klienci zaczęli wstrzymywać się od nowych lokat. Ponieważ jednak nie otrzymali w tym czasie innych propozycji, a ponadto wzrost inflacji spowodował zwiększenie oprocentowania lokat w następnych miesiącach — pieniądze klientów powróciły na depozyty terminowe.

Pierwsza dekada nowego tysiąclecia stwarza funduszom inwestycyjnym niezwykłą okazję. Ich dystrybucją zainteresowały się banki, co z pewnością poprawia image funduszy w oczach klientów. Jest to informacja godna odnotowania, gdyż w największych europejskich krajach fundusze sprzedawane są przede wszystkim za pośrednictwem banków. Liderem pod tym względem jest Hiszpania, z ponad 90-procentowym udziałem banków w dystrybucji.

Spadająca inflacja wymusza obniżkę stóp procentowych, a w konsekwencji oprocentowania depozytów. Perspektywa przystąpienia Polski do Unii Europejskiej proces ten z pewnością wzmocni. Nastąpi więc przepływ depozytów w kierunku lokat alternatywnych. Perspektywy funduszy inwestycyjnych w najbliższych latach są więc coraz lepsze. Nadchodzi ich czas!

Zbigniew Jagiełło jest wiceprezesem Pioneer Pekao Investment Management oraz prezesem Pekao/Alliance TFI