Nadzór zostaje w tyle za rynkiem

Katarzyna Sadowska
opublikowano: 2008-09-17 07:32

Giełdowi gracze narzekają na Komisję Nadzoru Finansowego. Ta przekonuje, że chciałaby robić więcej, ale ma za mało pracowników.

W 2007 r. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) wszczęła 42 postępowania administracyjne w sprawie naruszeń prawa. W I połowie 2008 r. wszczęto ich już 43. 

— Zawsze mogłoby być lepiej. Nam najbardziej brakuje przejrzystości w działaniach samej komisji. Dobrze by było na przykład wiedzieć, ile z tych spraw dotyczyło pojedynczych uchybień o niewielkim znaczeniu dla całego rynku, a ile naprawdę poważnych spraw — mówi Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII).

Szeroko komentowane były przypadki drobnych inwestorów, których ścigano za manipulowanie kursem akcji pojedynczych spółek. Jednocześnie drobni skarżyli się na dyskryminację i opieszałość KNF w ewidentnych — ich zdaniem — przypadkach naruszeń prawa przez większe podmioty.

Wiele krytycznych głosów pod adresem KNF pada też w kontekście zatwierdzania prospektów emisyjnych.

— Odbieraliśmy wiele sygnałów od inwestorów, którzy skarżyli się na ciągnące się w nieskończoność procedury w komisji. Szczególnie dotkliwe było to w przypadku emisji akcji z prawem poboru, gdy gracze przez długi czas mieli zamrożone pieniądze — mówi Jarosław Dominiak.

KNF próbuje się usprawiedliwić. Wskazuje, że w 2007 r. zatwierdzono aż 130 prospektów. Rok wcześniej prawie 100, a w 2006 r. tylko 40.