Na dwie godziny pozostające do końca czwartkowej sesji starczyło inwestorom zapału do kupowania akcji Grupy Kęty, po tym jak spółka zaktualizowała prognozę wyników na 2023 r. Zresztą dynamika tego ruchu nie była duża. Kurs rósł nieco ponad 2 proc., a w piątek notowania skończyły już dzień poniżej środowego zamknięcia. W poniedziałek walczyły o to by nie pogłębić spadku, a po sesji okazało się, że fundusz Marshall Wace zwiększył do 0,5 proc. krótką pozycję netto na akcjach spółki. Oznacza to, że liczy na zarobek na pogłębieniu spadku notowań.
Tymczasem zapowiedziana 27 lipca 2023 r. EBITDA za poziomie 810 mln zł i zysk operacyjny rzędu 610 mln zł to – odpowiednio – 12 i 17 proc. więcej niż spółka awizowała wcześniej. Wynik netto został przeszacowany w górę o 25 proc. – do 487 mln zł.
Konsens prognoz zebrany przez agencję Bloomberg zakłada jednak 826 mln zł EBITDA i 646 mln zł zysku operacyjnego oraz 485-488 mln zł zysku netto (w zależności od sposobu liczenia).
- Kurs rósł wcześniej przez kilka tygodni. Podwyższona prognoza nie odbiega od konsensu, a w zasadzie jest nawet trochę poniżej oczekiwań rynku. Dodatkowo w komentarzu do nowej prognozy wyników spółka podkreśliła rodzaje ryzyka na drugie półrocze – komentuje Krzysztof Pado, analityk Domu Maklerskiego BDM.
- Zdziwiłem się, że nowa prognoza podana przez spółkę bezpośrednio po publikacji wzbudziła pozytywną reakcję. Rynek oczekiwał wyższej EBITDA, a komunikat dołączony do prognozy jest mało budujący. Gdy w grudniu 2022 r. zarząd publikował pierwszą prognozę na 2023 r., to wskazywał, że w pierwszym półroczu EBITDA mocno spadnie w stosunku do 2022 r., ale drugie półrocze będzie porównywalne. Obecnie okazuje się, że w drugim półroczu może być gorzej niż zarząd zakładał dla pierwszego półrocza – zaznacza Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska.
W komentarzu do nowej prognozy zarząd spółki wprost napisał, że “ze względu na brak oznak poprawy koniunktury w najbliższych miesiącach, zakłada wzrost presji rynkowej i w efekcie obniżenie marż generowanych przez segmenty grupy w porównaniu z sytuacją z I półrocza”.
Krach w oknach aluminiowych
Jakub Szkopek zwraca ponadto uwagę na niepokojące sygnały płynące z danych GUS o produkcji sprzedanej przemysłu w pierwszym półroczu 2023 r. Rynek okien i drzwi skurczył się o kilkanaście procent rok do roku, przy czym spadek zapotrzebowania na okna aluminiowe wynosił niemal 17 proc. Do tego o ile w pierwszym kwartale rynek malał o kilka do kilkunastu procent w poszczególnych miesiącach, to w kolejnych trzech miesiącach spadki wynosiły już 18-25 proc. rok do roku. Tymczasem stolarka aluminiowa to ponad 60 proc. biznesu Grupy Kęty.
- Zainteresowanie budową biur i centrów handlowych zmalało po pandemii. Rentowność takich inwestycji spadła również że względu na wzrost kosztów finansowania. Jeśli spojrzeć na budownictwo mieszkaniowe w wydaniu deweloperskim i indywidualnym, to w pierwszym półroczu 2023 r. również widać znaczący spadek rozpoczynanych budów. Stolarkę wykorzystuje się zaś mniej więcej po dwóch trzecich budowy. Wcześniej sięga się po pręty żebrowane, a z informacji, jakie płyną z Cognoru wynika, że rynek prętów praktycznie zamarł. Dlatego wydaje mi się, że najgorsze dopiero przed Grupą Kęty – mówi Jakub Szkopek.
Dywidenda będzie niższa
W czerwcu 2023 r. akcjonariusze Grupy Kęty zdecydowali o wypłacie dywidendy wysokości 62,50 zł na akcję (w transzach płatnych we wrześniu i listopadzie). Wobec kursu z dnia walnego dawało to stopę dywidendy powyżej 10 proc., a wobec aktualnego 9 proc. Według analityka Erste perspektywa wypłat z zysku za 2023 r. wygląda jednak gorzej.
- Bazując na prognozie wyników i polityce dywidendowej można wyliczyć dywidendę na akcję. W stosunku do obecnego kursu daje to około 6-procentową stopę dywidendy – szacuje Jakub Szkopek.