Mariusz Zaród, zarządzający funduszami obligacji w Quercus TFI i zarazem zastępca dyrektora inwestycyjnego w tym towarzystwie zakłada, że inflacja nie przekroczy wyraźnie 5 proc., co zmuszałoby NBP do istotnego podniesienia stóp procentowych. Jego zdaniem cykl podwyżek będzie łagodny. Rozpocznie się na przełomie lat 2021 i 2022 od podwyżki o 0,15 pkt. proc. Potem dojdą do tego trzy-cztery, może pięć podwyżek rozłożonych w czasie nie tylko na rok 2022, ale także 2023.
Zdaniem Mariusza Zaroda, rozpoczęcie cyklu podwyżek będzie stymulowane nie tylko inflacją w Polsce, ale tym, co dzieje się w otoczeniu. Na przełomie lat 2021 i 2022 będzie ono inne niż obecnie.
- Będziemy w innym miejscu jeśli chodzi o stopy procentowe banków centralnych naszego regionu. Czesi od dawna zapowiadają podwyżki stóp procentowych, natomiast Węgrzy - którzy jak NBP stosowali gołębią retorykę - zmienili ostatnio podejście. Pojawiają się informacje, że węgierski bank centralny może podnieść stopy procentowe nawet jeszcze w czerwcu. Wywierałoby to jakąś presję na NBP – twierdzi Mariusz Zaród.
- Do podwyżek stóp procentowych w Czechach i na Węgrzech dojdzie zapewne latem, w Polsce nieco później. Inflacja nie wywiera jeszcze presji na banki centralne rynków rozwiniętych, ale wywiera taką presję na banki centralne rynków wschodzących – zaznacza Anna Stupnytska, makroekonomistka z Fidelity International.
Najlepszy fundusz, a i tak traci
Podwyżki stóp procentowych, a nawet same ich oczekiwania, biją w wyceny funduszy dłużnych mających w portfelach obligacje skarbowe. Widać to po funduszach zarządzanych przez Mariusza Zaroda. Od początku 2021 r. Quercus Dłużny Krótkoterminowy zarobił dla klientów 0,67 proc., co daje mu czwartą pozycję w grupie porównawczej serwisu analizy.pl obejmującej około 50 funduszy. Mniej więcej połowa z nich jest pod kreską.

Quercus Obligacji Skarbowych jest za to najlepszy w grupie obejmującej 25 funduszy polskich obligacji skarbowych długoterminowych. Najlepszy oznacza jednak, że od początku roku stracił 0,1 proc., a nie ponad 3 proc. jak niektórzy jego konkurenci.
- Chciałbym powiedzieć, że mamy bardzo dobre stopy zwrotu, ale wszyscy wiemy, że nie są bardzo dobre jeśli chodzi o wartość nominalną. Można powiedzieć, że nie tego oczekiwaliśmy w tym roku – przyznaje Mariusz Zaród.
Wakacje polityków dają zarobić
Według zastępcy dyrektora inwestycyjnego Quercus TFI to, co najgorsze w przypadku funduszy dłużnych, odchodzi jednak w przeszłość. Po pierwsze przed nami lipiec, a przez 11 ostatnich lat był to miesiąc, w którym indeks obligacji hurtowych Treasury BondSpot Poland był na plusie.
- Jest to związane z niższą podażą obligacji na rynku pierwotnym, jak również tym, że najczęściej w lipcu politycy są na wakacjach. A wszyscy wiemy, że czasem jakąś niefortunną wypowiedzią potrafią zepsuć sentyment do naszej polityki gospodarczej czy zagranicznej – zaznacza Mariusz Zaród.
Podaż obligacji na rynku pierwotnym nie powinna się zaś jego zdaniem zwiększyć, gdyż na koniec kwietnia nadwyżka w wykonaniu budżetu państwa osiągnęła 9,2 mld zł. Na koniec maja stopień sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych na 2021 r. wyniósł zaś 71 proc.
Najczęściej w lipcu politycy są na wakacjach. A wszyscy wiemy, że czasem jakąś niefortunną wypowiedzią potrafią zepsuć sentyment do naszej polityki gospodarczej czy zagranicznej.
Nadzieja rodem z USA
Mariusz Zaród zwraca przy tym uwagę na analogię do roku 2015, gdy po serii słabych miesięcy dla funduszy dłużnych, druga połowa roku była dla nich całkiem udana.
- Czy w tym roku będzie podobnie? Żeby tak się stało musiałby się spełnić scenariusz, w którym nie dochodzi do podwyżek stóp procentowych przez najbliższe pół roku – mówi zarządzający Quercus TFI.
W jego opinii nawet i bez tego sytuacja funduszy polskich obligacji skarbowych wygląda coraz lepiej. Mariusz Zaród wyciąga taki wniosek na podstawie tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych, największej gospodarce świata, która dzięki masowym szczepieniom pandemię ma częściowo za sobą.
- Inne kraje zazwyczaj naśladują to, co działo się na rynku amerykańskim. A w Stanach Zjednoczonych mniej więcej od połowy 2020 r. do początku 2021 r. nastąpił mocny wzrost rentowności tamtejszych obligacji skarbowych [spadek cen – red.]. Ale od pewnego momentu te rentowności już nie rosną, mimo że gospodarka się dynamicznie rozwija. Można więc powiedzieć, że wcześniejszy wzrost rentowności zdyskontował szybszy wzrost gospodarczy, wyższą inflację i wzrost skłonności banku centralnego do zakończenia skupu aktywów czy podnoszenia stóp procentowych w przyszłości. Oczekuję, że w Europie i w Polsce będzie podobnie – tłumaczy Mariusz Zaród.
Nawet jeśli stopy zwrotu funduszy polskich obligacji skarbowych nie będą się pogarszać, to z perspektywy klientów krajowych TFI pozostaje jeden dość istotny problem.
- Inflacja znacznie przekracza stawki oprocentowania depozytów bankowych, a więc trzymanie pieniędzy w banku jest kompletnie nieopłacalne. Nie mówię jednak, że opłacalne jest trzymanie pieniędzy w funduszach dłużnych, bo w tym roku raczej nie ma szans, by jakikolwiek fundusz pokonał inflację – przyznaje zastępca dyrektora inwestycyjnego Quercus TFI.