Najwięcej zarabiają telewizje naziemne
Transmisja kanału satelitarnego w systemie cyfrowym kosztuje 1 mln USD
SATELITARNY POLSAT: Najbardziej rozwinięty system dystrybucji kanałów ma Polsat, należący do Zygmunta Solorza. Oprócz transmisji naziemnej trafia on do odbiorców za pośrednictwem czterech różnych dróg satelitarnych. fot. GK
Z roku na rok zwiększa się liczba polskojęzycznych kanałów telewizyjnych emitowanych za pośrednictwem satelity. Przybywa także osób mających do nich dostęp. Jednak nadal największą oglądalnością cieszą się telewizje naziemne i to one najwięcej zarabiają na reklamach.
Już co drugie gospodarstwo domowe w naszym kraju (6 mln) ma dostęp do telewizji satelitarnej. 3,5 mln spośród nich jest abonentami sieci kablowych, 2 mln jest wyposażonych w tradycyjne anteny satelitarne, a 0,5 mln posiada satelitarne zestawy cyfrowe Wizji TV i Cyfry +.
Bezcenna koncesja
Liczba satelitarnych kanałów polskojęzycznych stale wzrasta, jednak nadal największą oglądalność, a co za tym idzie udział w rynku reklamowym, mają telewizje naziemne. Najbogatsza polska stacja, Polsat, która według firmy Expert Media zarobiła w 1999 r. 1,41 mld zł, zawdzięcza swoją popularność w znacznej mierze posiadaniu ogólnopolskiej koncesji na emisję z nadajników naziemnych. Kolejne miejsca pod względem przychodów z reklam zajmują (także nadawane z nadajników naziemnych) oba programy Telewizji Polskiej i TVN. Najbogatsza stacja emitująca wyłącznie drogą satelitarną, czyli RTL 7, zarobiła w 1999 roku na reklamach 128 mln zł i zajmuje piątą pozycję.
Rynek satelitarny w Europie jest podzielony między Astrę, której operatorem jest firma Societe Europeenne des Satelites, i Eutelsat. Na indywidualne nadawanie własnego programu przez satelitę stać tylko nielicznych. Wynajęcie jednego transpondera kosztuje około 8 mln USD rocznie. Transponder pozwala na emisję jednego kanału w systemie analogowym (odbieranym przez posiadaczy zwykłych anten satelitarnych) lub około ośmiu cyfrowych (odbieranych przez posiadaczy kosztownych zestawów cyfrowych). Tak więc emisja jednego kanału satelitarnego w systemie cyfrowym kosztuje około miliona dolarów rocznie.
— Moim zdaniem, przyszłość stanowi transmisja cyfrowa. Według naszych prognoz, już za 5 lat odbiorców analogowych będzie tyle samo co cyfrowych, a w 2001 r. technologia analogowa powinna zostać całkowicie wyparta przez cyfrową — przewiduje Krzysztof Surgowt, prezes Astry Marketing Polska.
Z analogowej transmisji sygnału korzysta w Polsce kilku nadawców, m.in. Polsat, RTL 7 i Canal+. Pozostali, których na to nie stać, trafiają do odbiorców dzięki platformom sprzedającym swoją ofertę w pakietach. Przed uruchomieniem platformy cyfrowej w 1998 r. At Entertainment (poprzedni właściciel Wizji TV) podpisał dziesięcioletnią umowę o wynajęciu na Astrze trzech transponderów, umożliwiających emisję prawie trzydziestu kanałów tematycznych. Nieoficjalnie mówi się, że dziesięcioletnia umowa o dzierżawie transponderów opiewa na około 140 mln funtów brytyjskich.
— Następnych kanałów analogowych raczej nie będzie, gdyż jest to zbyt drogie — prognozuje Krzysztof Surgowt.
Jego zdaniem, transmisja sygnału na terenie całego kraju za pośrednictwem satelity jest mimo wszystko znacznie tańsza od naziemnej, która będzie tracić na znaczeniu. Sytuację może zmienić wejście naziemnej transmisji cyfrowej, która ruszyła już w kilku krajach. Podobnego zdania jest Bożena Sztyller, reprezentująca Eutelsat.
— Transmisja naziemna jest tylko pozornie tańsza, a przyszłość należy zdecydowanie do przekazu satelitarnego. Satelitów cały czas przybywa, a rozwoju należy upatrywać szczególnie w kanałach cyfrowych udostępnianych w pakietach — uważa.
Plusy i minusy satelity
Transmisja satelitarna stwarza jednak nadawcom problemy związane z opłatami za prawa do transmisji filmów. Część oferty Polsatu jest emitowana tylko drogą naziemną, gdyż wykupienie praw do emisji filmów na teren całej Europy jest znacznie droższe. Stacje telewizyjne nie płacą platformom za rozprowadzanie sygnału. Jednak zestawy cyfrowe są drogie i zarówno Cyfra+, jak Wizja TV decydują się, podobnie jak operatorzy telefonii komórkowej, na prawie całkowite sfinansowanie sprzętu odbiorczego.