Największa dywergencja od 1993 roku

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2021-03-09 08:57

Dzisiaj, jak zwykle we wtorek krótko o tym, co działo się na przełomie tygodni, a pod nim link do tygodniowego komentarza z piątku.

Dziwny tytuł dotyczy tego, co dzieje się na indeksie Dow Jones, który w poniedziałek wyrównał rekord i NASDAQ, który stracił już (do poniedziałku 8.03 włącznie) 11%. Tak wygląda „przesiadka” ze spółek segmentu „growth” do „value”. Więcej na ten temat powiem najpewniej dzisiaj (9.03) o 18:00 w webinarium dla TMS Brokers.

W piątek giełdy amerykańskie wyprowadziły w pole Europejczyków, bo w USA NASDAQ nurkował tracąc już nawet około dwa i pół procent, co ściągnęło w dół indeksy europejskie – straciły blisko jeden procent. Wyprowadziły w pole, bo oczywiste było, że w okolicach spadku NASDAQ o 10% (zwyczajowa korekta w USA) pojawi się popyt (zapowiadałem to od rana). I rzeczywiście się pojawił, dzięki czemu NASDAQ zyskał półtora, a S&P 500 blisko dwa procent.

Odwrotnie zachowały się giełdy już w poniedziałek. W Europie początek sesji były umiarkowanie pozytywny (pomagało piątkowe zakończenie sesji w USA), ale im dłużej trwał handel tym bardziej poprawiały się nastroje. Pomagało bykom (szczególnie w Niemczech, gdzie eksport to potężna gałąź gospodarki) ciągle tracące euro (duża korekta rocznego trendu wzrostowego). Im słabsze euro tym większa konkurencyjność gospodarki strefy euro.

Na tej fali niemiecki indeks XETRA DAX z impetem wybił się z konsolidacji, wzrósł o trzy procent i ustanowił nowy rekord wszech czasów. Być może pomagały bykom zapowiedzi rozluźniania obostrzeń pandemicznych (Wlk. Brytania nie jest w Unii, ale tam już były realne rozluźnienia) i to, że Komisja Europejska zapowiedział znaczny wzrost liczby dostarczanych do krajów UE szczepionek.

Nawiasem mówiąc ciągły spadek kursu EUR/USD uderzył w złotego. Kursy EUR/PLN i USD/PLN mocno wzrosły. Najsłabiej zachowywał się kurs CHF/PLN, bo popyt na bezpieczną przystań jest znikomy. Osłabienie złotego musiało się bardzo spodobać Radzie Polityki Pieniężnej, ale nie wiem, czy będzie się jej podobać to, że inflacja będzie szybciej rosła. Już nawet oficjalny raport o inflacji NBP mówi o tym, że średnia inflacja w 2021 roku wyniesie 3,1% (obawiam się, że będzie wyższa).

Umacniający się dolar uderzał oczywiście w rynek surowców. Najmocniej traciło złoto, srebro i miedź były raczej stabilne, ale zatrzymał się wzrost ceny baryłki ropy. Zatrzymał się mimo tego, że na początku dnia w poniedziałek uderzenie partyzantów jemeńskich w instalacje przemysłu wydobycia ropy w Arabii Saudyjskiej na chwilę podniosły mocno cenę baryłki. Dzień zakończył się jej spadkiem.

Inaczej niż w Europie wyglądał sytuacja w USA. Tam w połowie sesji wzrosty indeksu S&P 500 załamały się (NASDAQ spadał już wyraźnie od drugiej godziny sesji). Zakończenie dnia było bardzo bolesne dla spółek NASDAQ (stracił 2,44%), co ściągnęło w dół również indeks S&P 500 (stracił jedynie 0,54%), a najbardziej uprzemysłowiony i ubankowiony DJIA zyskał 0,92%. Niedźwiedziom pomagał wzrost rentowności amerykańskich obligacji 10. letnich (zatrzymały się tuż pod poziomem 1,6%).

Jeśli ktoś miał wątpliwości to na tej sesji widać było gołym okiem, że kapitały „przesiadają się” z sektora „growth” w „value”, który najbardziej zyskuje na ożywieniu gospodarczym. Uważam, że to jest chwilowa mania rynkowa. Kapitały jeszcze wrócą i to wrócą szybko do spółek z NASDAQ.

Być może jednak wpierw wypełniona zostanie do końca formacja RGR, która zapowiada spadek przynajmniej do 11.900 pkt. Okolice 11.300 pkt. oznaczałyby spadek o 20%, czyli wejście w rynek niedźwiedzia, czego zdecydowanie nie oczekuję.

Link do tygodniowego komentarza:

https://iwealth.pl/mile-zlego-poczatki-w-marcu/

Zachęcam do głosowania (można do 4.04) https://konkurs.investcuffs.pl/analityk-roku/