Związek zawodowy Rengo, reprezentujący około 7 milionów pracowników (10 proc. siły roboczej), poinformował, że średnia podwyżka wyniosła 5,25 proc. – nieco mniej niż szacowano w marcu (5,46 proc.), ale wciąż najwięcej od 1991 roku.
Wzrost płac wspiera Bank Japonii w odchodzeniu od ultrałagodnej polityki monetarnej – trwała poprawa dochodów i cen to kluczowy warunek normalizacji stóp procentowych.
Małe firmy też podnoszą pensje
Podwyżki objęły również mniejsze przedsiębiorstwa – tam średnie wynagrodzenia wzrosły o 4,65 proc., najwięcej od 33 lat. Różnica w dynamice płac między dużymi a małymi firmami zmniejszyła się do 0,6 punktu proc. z 0,65 rok wcześniej.
Najwyższe podwyżki zanotowano w sektorze informacji i publikacji – 5,65 proc. Wpływ ma na to dotkliwy niedobór kadr – według Teikoku Databank aż 70 proc. firm z tej branży zgłasza braki personelu.
Realne dochody wciąż pod presją inflacji
Mimo znaczących wzrostów nominalnych, realne płace rosną tylko sporadycznie. Od trzech lat inflacja utrzymuje się powyżej 2 proc., co ogranicza siłę nabywczą i utrudnia dalszy wzrost wynagrodzeń. Rosnące koszty wpływają też na konsumpcję i marże firm.
Rząd reaguje
W związku ze zbliżającymi się wyborami, premier Shigeru Ishiba zapowiedział wsparcie dla gospodarstw domowych i firm inwestujących w automatyzację. Każdy dorosły obywatel otrzyma 20 000 jenów (ok. 139 dolarów), a rodziny z dziećmi mogą liczyć na dodatkowe świadczenia.
Rząd postawił sobie także ambitny cel: do roku fiskalnego 2030 średnie roczne wynagrodzenie ma wzrosnąć o 1 milion jenów (około 25 tys. zł) na osobę. Jeśli obecny trend się utrzyma, Japonia ma szansę wyjść z wieloletniej stagnacji płacowej.