Akcje duńskiej spółki drożały nawet o ponad 7 proc. po tym jak ogłosiła, że jej tegoroczny zysk EBITDA sięgnie 6-7 mld USD. Wcześniej w tym roku, przed odwołaniem prognozy z powodu pandemii, Maersk zapowiadał ok. 5,5 mld USD EBITDA w tym roku. Analitycy szacowali go średnio na 5,83 mld USD. Obsługująca 15 proc. globalnego transportu morskiego spółka miała w drugim kwartale 1,7 mld USD zysku EBITDA.

- Kontynuowaliśmy obsługę łańcuchów dostaw i potrzeb transportu globalnego naszych klientów w minionym kwartale w bardzo trudnych okolicznościach – podkreślił prezes Soren Skou. – Nigdy nie wstrzymaliśmy działalności – dodał.
Duńska spółka obniżyła koszty operacyjne o 16 proc. w drugim kwartale podwyższając jednocześnie koszty frachtu o 4,5 proc. Pozwoliło to z nawiązką skompensować spadek wolumenu o 16 proc.
Prezes Maersk ostrzegł, że obecne prognozy spółki nie uwzględniają możliwości drugiej fali zamknięcia gospodarek. Skou podkreślił także, że „z powodu Covid-19 utrzymuje się duża niepewność dotycząca wzrostu popytu, wzrostu globalnych dostaw i cen transportu”.
- Oczekujemy, że globalny wzrost popytu na kontenery będzie nadal malał w 2020 r. ze względu na Covid-19, a wolumeny w III kwartale 2020 r. będą stopniowo się poprawiać, przy obecnie oczekiwanym jednocyfrowym spadku – ogłosił Maersk.