Akcje Mechel, największego rosyjskiego producenta koksu notowane były w poniedziałek po 1,02 USD na giełdzie nowojorskiej, a obrót nimi był ośmiokrotnie większy niż średnia z ostatnich trzech miesięcy. Od początku roku wartość rynkowa rosyjskiej spółki spadła o 60 proc., głównie z powodu rekordowej straty w 2013 roku spowodowanej spadkiem cen koksu. Spółka ma 8,7 mld USD długu do spłacenia przez najbliższe siedem lat. Według analityków, 2014 rok zakończy 591 mln USD straty.
W poniedziałek notowaniom Mechel zadał cios minister gospodarki Rosji Aleksiej Uljukajew, mówiąc, że „jeśli spółka jest bankrutem, powinniśmy to potwierdzić prawnie”. Zaznaczył także, że „nie widzi wyjścia” dla koncernu.
Dwie trzecie długu Mechel ma w rosyjskich bankach. Sankcje nałożone na Rosję powodują, że spółka jest praktycznie odcięta od zagranicznych rynków finansowych i nie może pozyskać tam pieniędzy.
- Prawdopodobieństwo bankructwa Mechel znacząco obecnie wzrosło – powiedział Oleg Pietropawłowski, strateg w BCS Financial Group w Moskwie. - Przedstawiciele rządu i branży bankowej wydają się skłaniać do takiego rozwiązania – dodał. .
Andriej Kostin, prezes VTB Group, drugiego banku Rosji uważa, że bankructwo Mechel byłoby opcją jeśli władze spółki nie zgodzą się na zamianę długu na akcje, co dotychczas deklarowały.
