Następna hossa będzie piękna i zdrowa

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2019-06-09 22:00

Po erze rozrywki cyfrowej świat wróci do rzeczywistości, by zadbać o zdrowie i urodę — przewidują eksperci, którzy branżę life science uważają za gwiazdę następnej hossy

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie dziedziny są, zdaniem analityków, najbardziej perspektywiczne
  • Jakich stóp zwrotu oczekują inwestorzy
  • Kiedy zmieni się koniunktura dla deweloperów
  • Czy warto inwestować w naśladowców CD Projektu

Naukowcy z Oxfordu ustalili niedawno, że nie ma związku między graniem w brutalne gry wideo a agresywnymi zachowaniami nastolatków. Inne badania nie pozostawiają jednak wątpliwości, że spędzanie długich godziny przed komputerem i smartfonem wiąże się z większymi ryzykiem wystąpienia chorób przewlekłych i zawałów niż w przypadku osób, które lubią ruch. Coraz większym problemem jest także otyłość. Dlatego opinie ekspertów z rynku kapitałowego nie powinny dziwić: następna pokoleniowa hossa, na miarę tej, której gwiazdami w skali globalnej są spółki technologiczne, a w skali lokalnej — producenci gier, nastąpi w sektorze medycznym i technologii medycznych.

JUŻ ROŚNIE:
JUŻ ROŚNIE:
Zdaniem Wojciecha Białka, następna pokoleniowa bańka, taka jak teraz w sektorze IT, wystapi w sektorze, który będzie oferował wieczną urodę i młodość

— Obserwując postęp nauki w różnych dziedzinach, najbardziej spektakularny jest w naukach biologicznych. Następna pokoleniowa bańka, taka jak teraz w sektorze IT, wystapi w sektorze, który będzie oferował wieczną urodę i młodość — stwierdził Wojciech Białek, niezależny analityk, który był jednym z uczestników dyskusji na konferencji WallStreet23.

Eksperci, zaproszeni przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, wzięli pod lupę najbardziej popularne i atrakcyjne, ich zdaniem, branże. Dla Adriana Apanela, zarządzającego MM Prime TFI, branże przyszłości to genomika i dziwdziny, które będą wykorzystywać sztuczną inteligencję. Wojciech Białek zastrzega jednak, że wskazanie już dziś spółek, które będą zwycięzcami, jest niezwykle trudne.

— Sektor, który tak dynamicznie się rozwija, usłany jest trupami. Problemem jest też to, że wielu takich spółek w Polsce nie ma — zaznaczył analityk.

— W ostatnich latach nie było większego wygranego niż gry — przyznaje Adrian Apanel, zarządzający w MM Prime TFI.

Podkreśla jednak, że sytuacja na GPW jest o tyle niebezpieczna, że wiele spółek „hypuje” popularność na plecach CD Projektu. — Każda hossa ma swoich bohaterów, ale pamiętajmy, że ci, którzy najbardziej zyskują, w czasie bessy zwykle też najwięcej tracą — mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, dla którego gry są najbardziej gorącą branżą. Ekspert jest przekonany, że dopóki hossa się nie skończy, spółki z tego sektora będą w centrum uwagi.

Czas na zmianę

Zdaniem Sebastiana Buczka wielu inwestorów oczekuje stóp zwrotu rzędu 50-100 proc., a nawet większych, ale to oczekiwania czysto spekulacyjne, a nie inwestycyjne. Wojciech Białek, uważa że warto się schylać po zyski, jakie można było osiągnąć w latach 2001-07, kiedy akcje można było kupić po 1 zł, a sprzedać po 50 zł.

— Teraz realizowałbym zyski na firmach, których akcje mocno urosły, a małe sumy wkładał w spółki, które są tanie. Szukałbym okazji w czymś przeciwnym do sektora IT, czyli wśród starych i dobrych sektorów — mówi Wojciech Białek.

Analityk zauważa, że sektor technologiczny jest relatywnie mocny, kiedy mocny jest dolar.

— Kiedy jednak kapitał zaczyna odpływać ze Stanów Zjednoczonych, to rozpływa się po peryferiach, gdzie nie ma spółek technologicznych, są natomiast spółki takie, jak KGHM. Potwierdzają to lata 2001-07, kiedy drożały spółki surowcowe, a nie IT — mówi Wojciech Białek.

Ekspert jest przekonany, że zbliża się przełom na dolarze, który uruchomiłby bieg wypadków przez niego zakładany. Do polecanych branż zalicza też deweloperów. Jego zdaniem dopiero w 2024 r. globalny wzrost stóp procentowych „zabije” koniunkturę w sektorze mieszkaniowym tak, jak stało się w 2007 r. Deweloperzy to faworyt Sebastiana Buczka, prezesa Quercus TFI, głównie ze względu na wysokie dywidendy.

— Obecnie sytuacja jest bardzo dobra. Deweloperzy to zawodnicy w szczytowej formie. Pytanie, jak długo mogą ją utrzymać? Stopy procentowe mimo wszystko nie pójdą w górę, co może przedłużać okres dobrej koniunktury.

To jednak spółki, w których zysk inwestora może wynosić około 10 proc. rocznie. W tym sektorze na 50-100 proc. rocznie nie ma co liczyć — zaznacza szef giełdowego towarzystwa.

Być jak CD Projekt

Trzycyfrową roczną dynamiką może się pochwalić Dino, którego kurs urósł od debiutu w 2017 r. o ponad 200 proc.

— Dino Polska to taki CD Projekt sektora detalicznego, działający oczywiście tylko na rynku polskim. To ciekawa spółka na kilka lat, jeśli model biznesowy uda się poszerzyć na cały kraj. Trzeba jednak pamiętać, że wycena akcji jest już wysoka — dodaje Sebastian Buczek.

Adrian Apanel jest jednak przekonany, że spółka przyniesie jeszcze zyski akcjonariuszom. Eksperci dodatnich stóp zwrotu z akcji radzą też szukać w przemyśle.

— Spółki przemysłowe są w defensywie, wiele musi się mierzyć ze wzrostem kosztów pracy, energii, surowców i brakiem pracowników. Sytuacja zaczęła się trochę poprawiać i niektóre spółki mają spore szanse zachowywać się lepiej nawet na słabszym rynku. Przykład to Selena FM. Niedowartościowanych firm jest dużo — uważa Sebastian Buczek.

— Mamy szansę, jaka zdarza się raz na dekadę, jeśli chodzi o małe spółki. W ubiegłym roku była luka płynnościowa, ale dzięki niej wiele spółek jest mocno przecenionych. Panika wyznacza dołek, to już za nami — podkreśla Sobiesław Kozłowski, analityk w Noble Securities.

Specjalista sceptycznie ocenia natomiast branżę energetyczną — głównie z powodu decyzji ministra energii.

— Minister Krzysztof Tchórzewski to „Mr. Short” — jeśli coś powie, akcje spadają — mówi Sobiesław Kozłowski.

— Głównym problemem jest to, że nie ma pewności, czy właścicielowi zależy, żeby kursy były wysoko. To spółki tanie, ale realizujące strategię państwa, które nie biorą pod uwagę interesu akcjonariuszy mniejszościowych. Pytanie, czy są to spółki, w które inwestor powinien inwestować. Czy to sektor, który powinien być na warszawskiej giełdzie? — zastanawia się Sebastian Buczek.

Zdaniem Adriana Apanela z powodu energetyki i innych spółek o dużej wadze w WIG20 nie ma co liczyć na hossę blue chipów.

— To się raczej nie wydarzy, bo największą wagę mają spółki, które są hamulcowymi. Banki są ciekawe, ale w ciągu kilku miesięcy wydarzy się coś z Idea Bankiem i Getin Noble Bankiem. W Plus Banku też jest kurator — mówi zarządzający w MM Prime TFI.