Polski rynek venture capital (VC) wyhamował. W styczniu i lutym liczba inwestycji była podobna jak przed rokiem (ok. 30), ale wartość (poniżej 200 mln zł) kilkakrotnie mniejsza – wynika z danych zebranych przez PFR Ventures. W tym trudnym otoczeniu o kapitał zabiega m.in. start-up Orthoget założony przez naukowców związanych z Politechniką Wrocławską. Stworzył implant śródszpikowy dla osób cierpiących na asymetrię kończyn dolnych i zmagających się z problemem niskiego wzrostu.
– Na dokończenie badań klinicznych, certyfikację oraz rozpoczęcie komercjalizacji potrzebujemy obecnie ok. 3,6 mln zł. Połowę tej kwoty chcemy zebrać do czerwca, a resztę do listopada. W tej rundzie kluczowa jest dla nas gotówka, ale branżowe kompetencje inwestora będą dodatkowym atutem – mówi dr Robert Jastrząbek, dyrektor wykonawczy Orthogetu.
Cel: lepsi i tańsi od konkurencji
Prof. Dominika Grygier, szefowa i współzałożycielka spółki, na pomysł realizowany wraz z prof. Piotrem Kowalewskim, dr inż. Jakubem Słowińskim i dr inż. Pawłem Krowickim wpadła w 2017 r.
– W wyniku wad wrodzonych, nabytych oraz na skutek wypadków nawet jedna osoba na tysiąc ma jedną nogę krótszą od drugiej o co najmniej dwa-trzy centrymetry, co utrudnia codzienne funkcjonowanie. Ponadto coraz więcej osób z niskorosłością bądź niskim wzrostem odczuwa wykluczenie społeczne oraz zawodowe i szuka bezpiecznej metody wydłużenia kończyn dolnych. Dostępne na rynku rozwiązania nie zaspokajają potrzeb ani pacjentów, ani lekarzy. Postanowiliśmy to zmienić i we współpracy z klinikami ortopedycznymi z Warszawy i Krakowa stworzyliśmy w 2019 r. pierwszy prototyp systemu do wydłużania kości udowej o ok. 8 centymetrów OrthoSystem – mówi Dominika Grygier.
Wyjaśnia, że do wydłużania kości długich stosuje się aparaty zewnętrzne oraz wewnętrzne (jak OrthoNail, który wraz emiterem pola magnetycznego OrthoWheel i technologią do zarządzania leczeniem OrthoMed składa się na OrthoSystem). Wśród zalet tych drugich wylicza większą estetykę, mniejsze ryzyko stanów zapalnych i blizn oraz mniejszy ból. Zwraca też uwagę na przewagi swojego aparatu nad pozostałymi wewnętrznymi.
– Wydłużenie nogi przy pomocy konkurencyjnego gwoździa to koszt 120-160 tys. zł, w zależności od kliniki. Zakładamy, że nasz produkt będzie o jedną czwartą tańszy. Ponadto implant głównego konkurenta pozwala na obciążenie nogi zaledwie 25 proc. masy ciała. Oznacza to konieczność poruszania się przy pomocy kul, balkonika lub w skrajnych przypadkach wózka inwalidzkiego, co wyklucza pacjenta z życia zawodowego i społecznego przez trzy miesiące aktywnego wydłużania kości. Nasz gwóźdź umożliwia nawet 80-procentowe obciążenie, czyli poruszanie się przy wsparciu jednej kuli – twierdzi Dominika Grygier.
Podkreśla też, że unikatowy system pozwala lekarzowi i pacjentowi kontrolować przebieg wydłużania kości – dzienne wydłużenie kończyny o 1 mm powinno odbywać się w trzech cyklach ok. 0,3 mm. OrthoMed umożliwia także m.in. kontakt z lekarzem prowadzącym poprzez aplikację oraz codzienną kontrolę skali bólu.

Miliony złotych, lata pracy
Orthoget otrzymał w grudniu 2021 r. z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) 6,1 mln zł dofinansowania do projektu wartego 9,3 mln zł. Od inwestorów - funduszy IGS Investment i Leonarto VC oraz kilku aniołów biznesu - zebrał natomiast ok. 3,5 mln zł. Chce wprowadzić produkt na rynek w 2024 r., po czterech latach od stworzenia pierwszego prototypu. O unikatowość i innowacyjność jest spokojny.
– Nie przespaliśmy tego okresu. Regularnie udoskonalaliśmy nasz system zgodnie z potrzebami lekarzy i pacjentów oraz aktualnym stanem wiedzy technicznej i medycznej. Na bieżąco monitorujemy zgłaszane i udzielane patenty, więc jesteśmy pewni, że w momencie wprowadzenia przez nas na rynek OrthoSystemu nikt nie będzie oferował równie innowacyjnego produktu – zapewnia Dominika Grygier.
W komercjalizacji spółka skupi się początkowo na prywatnych klinikach i fundacjach wspierających dorosłych pacjentów z asymetrią kończyn dolnych. Tłumaczy, że w Polsce refundowane jest wydłużenie kończyn wyłącznie z użyciem systemu zewnętrznego Ilizarowa, czyli technologii znanej już od lat 50. XX w.
– Koszt to kilka, kilkanaście tysięcy złotych, ale ta metoda wymaga trzymiesięcznego pobytu w szpitalu. Przy średnim koszcie doby na poziomie 600-800 zł dodatkowy koszt to nawet 72 tys. zł, więc łączna kwota jest zbliżona do ceny naszego produktu. W dłuższej perspektywie będziemy zabiegać o refundację dla zabiegów z przesłanek medycznych, ale w pierwszej kolejności musimy wprowadzić produkt na rynek i udowodnić wartość innowacji – wyjaśnia Robert Jastrząbek.
Prawie tyle osób kwalifikuje się – według danych przytaczanych przez Orthoget – do zabiegu wydłużania kończyn dolnych…
…a tyle ma wynieść w 2030 r. wartość globalnego rynku – wynika z raportu Spherical Insights & Consulting – w porównaniu do 4,1 mld USD w 2021 r.
Nie tylko Europa
W ciągu 12 miesięcy od startu za realny cel start-up uznaje sprzedaż 150-200 implantów, a z każdym kolejnym rokiem chce tę liczbę podwajać. Zamierza równolegle rozwijać się w Polsce i innych krajach europejskich.
– Mamy już nawiązaną współpracę z klinikami w Niemczech, we Francji i Włoszech. W międzyczasie będziemy przygotowywać się do certyfikacji FDA pozwalającej na wprowadzenie naszego produktu w USA, ale istotne są dla nas także dalekowschodnie rynki. Niskorosłość i chęć dodania sobie centymetrów w celach estetycznych jest tam powszechniejsza, a nasz region, w tym Polska, stanowi dla mieszkańców tych państw atrakcyjny cenowo kierunek turystyki medycznej – mówi Robert Jastrząbek.
O zyskach Orthoget na razie nie myśli, skupia się na kolejnych produktach. W styczniu 2024 r. chce ruszyć z projektem prowadzącym do stworzenia prototypu śródszpikowego gwoździa do wydłużania kości piszczelowej, a następnie opracować analogiczne produkty dla dzieci.
– Już myślimy o kolejnej, większej rundzie inwestycyjnej w przyszłym roku oraz ubieganiu się o granty, a w dalszej perspektywie nie wykluczamy wejścia na giełdę – podsumowuje Robert Jastrząbek.

Cały rynek venture capital hamuje. Mniejsza dostępność kapitału odbija się na wszystkich branżach, w tym medtech. Jedna z naszych spółek z tego sektora niedawno zebrała finansowanie – patrząc na jej potencjał, spodziewaliśmy się szybszego zakończenia procesu, ale w obecnych warunkach ważne, że się udało.
Atrakcyjność medtechów jest równie duża jak edtechów czy fintechów. Różnica jest taka, że w przypadku pierwszego sektora rozwój produktu wymaga więcej czasu i kapitału. A w obliczu trudności ze zdobyciem pieniędzy szczególnie trudno zebrać większe kwoty.