Potwierdziły się nieoficjalne informacje „Pulsu Biznesu” z początku stycznia – NBP wypracował w 2014 roku 4 mld zł nadwyżki finansowej, ale nawet złotówka z tej kwoty nie trafi do budżetu. Dlaczego? Bo oficjalnie wyniki finansowy banku centralnego wyniósł zero złotych, a pieniądze które zarobił NBP, zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi, w całości trafią na rezerwę na ryzyko kursowe.

Zgodnie z ustawą, jeśli bank centralny osiąga w danym roku zysk, to 95 proc. z niego powinno trafić do budżetu, ale ciąży na nim również obowiązek tworzenia rezerwy, która będzie buforem bezpieczeństwa dla bilansu banku, jeśli złoty będzie podlegał nadmiernym wahaniom. Taki scenariusz NBP zrealizował w tym roku i nie jest to specjalny problem dla Mateusza Szczurka, ministra finansów. Kierowany przez niego resort nie spodziewał się zastrzyku gotów z NBP już na etapie tworzenia ustawy budżetowej, chociaż w ostatnich latach kierowana przez Marka Belkę instytucja hojnie dzieliła się z rządem wypracowywanymi zyskami. Tylko w latach 2010-2013 bank wpłacił do budżetu około 23,5 mld zł.
NBP pochwalił się, że wypracowana w ubiegłym roku nadwyżka to głównie efekt zarządzania rezerwami walutowymi oraz z dodatnich różnic kursowych. W 2014 r. w wyniku wzrostu cen papierów wartościowych, a także umocnienia większości walut rezerwowych względem złotego bank centralny uzyskał najwyższą od 2011 r. stopę zwrotu z rezerw, zarówno w walucie instrumentów, jak i w złotych - odpowiednio 2,4 proc. i 11,3 proc.