W obecnych czasach, gdy świat biznesu zmienia się z zawrotną prędkością, dawne mądrości — jak np. ta zaklęta w bajce o Złotowłosej — nieoczekiwanie stają się źródłem inspiracji dla liderów. W naszej adaptacji tej historii Złotowłosa przemienia się w Joannę, ambitną menedżerkę, która przez długi czas nie umie znaleźć odpowiedniego stylu przywództwa. Jej podróż do zarządczej wirtuozerii nie odbywa się jednak w gęstym zaczarowanym lesie, lecz na rozległym i nieprzewidywalnym morzu. Mały spojler: na początku Joanna nieudolnie manewruje między falami wyzwań, wywołując zamieszanie i niezadowolenie swojej załogi. Zobaczmy, czy zdoła opanować żeglarskie rzemiosło i zdobyć prawo do stania na kapitańskim mostku.
Od amatorszczyzny do zawodowstwa
Po awansie na stanowisko kierownicze Joanna wybrała pasywny styl zarządzania. Przekonana, że kluczem do sukcesu jest bycie lubianą, unikała konfrontacji, zaniedbując stawianie jasnych wymagań. Nie miała dość odwagi, by wydawać polecenia i delegować zadania. Wolała uprzejme prośby. Taka postawa sprawiała, że pracownicy stopniowo przestawali ją cenić. Spotkania zespołowe przekształciły się w nieformalne pogaduchy, w czasie których decyzje odkładano na później, a terminy przesuwano z dnia na dzień. Joanna była jak kapitan bez kompasu na burzliwym morzu. Próbowała utrzymać kurs, nie mając jednak ani mapy, ani autorytetu, by go wyznaczać i egzekwować.
Z każdym tygodniem łódź, którą oficjalnie kierowała, nabierała coraz więcej wody. Wyniki jej działu szorowały po dnie firmowej tabeli efektywności. Za plecami Joanna była przedmiotem drwin, a w oczach zarządu ogromnym zawodem. Jako ekspertka od marketingu sprawdzała się znakomicie, co było powodem powierzenia jej poważniejszych obowiązków, obecnie jednak zaczęto kwestionować jej przywódcze kompetencje. Gdyby prezes miał kogoś na jej miejsce, natychmiast wylądowałaby za burtą. Aby udowodnić, że jest godna zaufania w roli menedżerskiej, postanowiła zrewidować swoje metody.
Popychana dumą i strachem przed utratą posady zaczęła stosować agresywny styl zarządzania. Zamiast unikać konfliktów, nasza bohaterka szukała ich na każdym kroku, wymuszając posłuszeństwo przez zastraszanie. Wprowadziła system rygorystycznych kontroli i sankcji za najmniejsze błędy. Podwładni, którzy wcześniej wykorzystywali jej łagodność, teraz pracowali pod ciągłą presją. Wierząc, że strach jest najlepszym motywatorem, Joanna nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo eroduje morale zespołu. Paweł, doświadczony pracownik z wieloletnim stażem, stał się pierwszą ofiarą nowego reżimu — został zwolniony za krytykowanie nowych zasad. Było to jak pęknięcie w kadłubie, które przyspieszyło proces zatapiania. Dorota, Rafał i Beata zdecydowali się na zmianę bandery, składając wypowiedzenia i wspólnie dołączając do załogi konkurencyjnej firmy. Ta seria decyzji wywołała kolejne, tworząc efekt fali, zagrażającej stabilności całej firmowej konstrukcji.
Taki odsetek początkujących menedżerów zaniedbuje docenianie pracowników. 57 proc. nie udziela jednoznacznych instrukcji, 52 proc. nie znajduje czasu na spotkania z zespołem, a 39 proc. nie dostarcza konstruktywnego feedbacku — wynika z badania brytyjskiej firmy analitycznej Interact Harris.
Joanna zdała sobie sprawę, że jej metody, choć skuteczne w krótkim terminie, w długiej perspektywie prowadzą tylko do zwiększenia napięć i obniżenia lojalności zespołu. Najlepsi pracownicy — będący jak wiatr napędzający żagle innowacji i zaangażowania — zaczęli opuszczać pokład, pozostawiając po sobie luki, których Joanna nie była w stanie zapełnić. Po całej branży zaczęły krążyć plotki o jej nadmiernie surowym podejściu, a to, co miało być siłą, stało się jej słabością.
Poznaj program konferencji "Power to Women", 21-22 maja 2024, Warszawa >>
Znajdując się w punkcie zwrotnym, Joanna stanęła przed ultimatum zarządu: albo znajdziesz równowagę między życzliwością a surowością, albo… do widzenia. Zmotywowana perspektywą utraty wszystkiego, co dotychczas osiągnęła, kolejny raz zdecydowała się na radykalną zmianę. Zapisując się na kursy z umiejętności miękkich i korzystając z pomocy coacha kariery, zaczęła odkrywać tajniki skutecznego przywództwa. Dowiedziała się, że kluczem do sukcesu jest asertywny styl zarządzania, polegający na umiejętności otwartej komunikacji, stawiania granic, odmawiania, wydawania poleceń i wyrażania swoich oczekiwań. Niczym doświadczony kapitan Joanna z determinacją chwyciła za stery swojego działu. Początkowo rejsy były burzliwe, a na horyzoncie czaiły się liczne wyzwania, jednak z każdym krokiem, z każdą podjętą decyzją Joanna odbudowywała swój nadszarpnięty autorytet, ale też uzdrawiała relacje z pracownikami. Doprowadziło to do znaczącej poprawy wyników działu. Joanna stała się prawdziwym liderem, inspirującym innych do działania.
Sterowanie wśród sztormów
Przeanalizujmy, jak opisane trzy style przywództwa wpływają na środowisko pracy i codzienną efektywność liderów. Styl pasywny można porównać do zimnej i niedosolonej zupy z opowieści o Złotowłosej — jest po prostu odpychający. Gdy menedżer cechuje się nadmiarem uległości, trudno oczekiwać, że jego zespół będzie wykazywać się odpowiedzialnością i inicjatywą. Przy bossie bez charakteru nawet solidni ludzie przestają się starać. Styl agresywny przypomina gorącą i przesoloną zupę. Decyzje podejmowane przez brutalnego szefa są szybkie i stanowcze, ale często wywołują konflikty, podnoszą poziom stresu w zespole, co może skutkować wypaleniem zawodowym jego członków. Styl asertywny jest jak zupa w sam raz — ani za zimna, ani za gorąca i odpowiednio doprawiona. Jego znakami rozpoznawczymi są zdrowa komunikacja, wzajemny szacunek i współpraca. Asertywny lider, taki jak Joanna, umie stawiać jasne cele, formułować oczekiwania i wsłuchiwać się w potrzeby swojego zespołu, budując atmosferę otwartości i wsparcia. Nie unika trudnych rozmów. Oferuje wsparcie, zamiast wyręczać podwładnych. Docenia zasługi, lecz nikomu nie schlebia. Egzekwuje zadania bez podnoszenia głosu.
Tak oto bajka o Złotowłosej przekształca się w potężną lekcję dla przedstawicieli kadry kierowniczej. Pokazuje, że kluczem do skutecznego zarządzania jest znalezienie złotego środka, który umożliwia harmonijną i efektywną współpracę. Puenta tej historii? W świecie biznesu, podobnie jak w życiu, ekstremy rzadko przynoszą pożądane rezultaty. Szefowie pokroju Joanny umieją odkryć złoty środek, tworząc środowisko pracy, w którym każdy czuje się doceniony, a firma osiąga swoje cele dzięki zaangażowaniu wszystkich. Tak jak wprawny żeglarz z wyczuciem wybiera najlepszy kurs, zręcznie omijając rafy, tak lider w świecie biznesu zręcznie manewruje między skrajnościami, by bezpiecznie poprowadzić załogę przez wzburzone fale rynkowej konkurencji do portu sukcesu.
Asertywność to termin psychologiczny nazywający takie wyrażanie siebie (np. własnego zdania, własnej woli), które nie narusza granic innych osób. Został on wprowadzony pod koniec lat 50. XX wieku przez amerykańskiego psychologa Andrew Saltera – jego oryginalna wersja to assertiveness. Wyraz ten ma u źródeł czasownik to assert ‘wyrażać, zapewniać’.