Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), której stworzenie od 2020 r. promował rząd Zjednoczonej Prawicy, nie powstanie. Miał to być podmiot, który przejmie elektrownie węglowe należące do Polskiej Grupy Energetycznej, Enei, Tauronu i Energi. Ponad rok temu rząd Koalicji 15 października powołał specjalny zespół, który pracował nad tą koncepcją. Teraz zakończył działania i zarekomendował, by agencji nie tworzyć.
– Efektem prac zespołu jest raport, którego głównym wnioskiem jest to, że nie ma uzasadnienia dla tworzenia NABE. Drugi wniosek wskazuje, że potrzeba dodatkowych mechanizmów wsparcia, ponieważ problem, który miała rozwiązać NABE, faktycznie istnieje – mówił Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych, na środowym spotkaniu prasowym.
Akcje spółek energetycznych zaczęły spadać po ogłoszeniu tej informacji. O godz. 10:45 akcje Tauronu taniały o 0,35 proc., a PGE i Enei o 1,80 proc. W dalszej części dnia wszystkie trzy kursy odrobiły straty i po południu były już na plusie.
Nierealistyczne założenia
Jakub Jaworowski wymienił kilka powodów, dla których nie powinno się tworzyć jednego, państwowego podmiotu, w którym znalazłyby się wszystkie węglowe elektrownie.
– Podstawowy problem jest taki, że gdybyśmy utworzyli NABE, to w ciągu 15 lat ten podmiot wygenerowałby 54 mld zł luki finansowej. Z definicji tworzylibyśmy więc bankruta – mówił minister.
Dodał, że model finansowy NABE został przygotowany na podstawie prognoz miksu energetycznego i danych rynkowych z września 2022 r. Zakładano w nim utrzymywanie się bardzo wysokich cen energii, na poziomie podobnym do tego z okresu po agresji Rosji na Ukrainę. Przewidywano też niższe tempo rozwoju energetyki odnawialnej niż faktycznie dziś obserwowane.
Dodatkowo, według ministra, Komisja Europejska byłaby niechętna państwowemu wsparciu dla połączonego podmiotu. To dlatego, że UE preferuje rozwiązania wspierające konkurencję.
Problem do rozwiązania
Podstawowym uzasadnieniem dla NABE miał być brak możliwości uzyskiwania finansowania na inwestycje przez spółki obciążone wysokoemisyjną energetyką węglową. Według analiz zespołu, problem finansowania istnieje, ale w uzasadnieniu dla tworzenia NABE został wyolbrzymiony.
– W dokumencie dotyczącym NABE padały stwierdzenia, że transformacja będzie dramatycznie utrudniona bez wydzielenia aktywów węglowych. Jednak nikt nie pokazał tego na liczbach. Nie znaleźliśmy analiz finansowych, które potwierdzałyby taką tezę – mówił Jakub Jaworowski.
Jego zdaniem spółki energetyczne mogą pozyskiwać środki na konkretne projekty w formule project finance. Mogą też stosować tak zwany ringfencing, czyli wydzielenie elektrowni węglowych w ramach grupy kapitałowej. Taką metodę planuje zastosować Tauron wobec najnowszego bloku Elektrowni Jaworzno.
Nowy system wsparcia
Zespół do spraw wydzielenia aktywów węglowych rekomenduje też powołanie nowego gremium. Tym razem ma być to zespół ds. transformacji polskiego systemu elektroenergetycznego. Jak tłumaczył na konferencji Wojciech Wrochna, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zespół ma opracować mechanizm wsparcia dla elektrowni węglowych do czasu, kiedy będą potrzebne w systemie. Zaznaczył, że nie chodzi o proste wydłużenie istniejącego mechanizmu rynku mocy, w ramach którego państwo płaci wytwórcom za samą gotowość do produkcji energii. System ten obowiązuje do 2028 r.
Nowy system ma bazować na rynku mocy i realizować trzy cele: transformację energetyki, zapewnienie mocy w systemie i zapewnienie elastyczności, czyli szybkiego reagowania na zapotrzebowanie na energię.
– To będzie w praktyce jeden mechanizm, który będzie miał trzy strumienie finansowe – mówił Wojciech Wrochna.
Elektrownie węglowe dostaną wsparcie pod warunkiem, że ich właściciel zobowiąże się do budowy elektrowni gazowych lub innych jednostek niskoemisyjnych.
Wojciech Wrochna zakłada, że pierwsze aukcje w ramach nowego systemu powinny się odbyć już w przyszłym roku. Dlatego na przełomie 2025 i 2026 r. powinna być gotowa ustawa, która go wprowadzi. W tym czasie zaawansowane powinny być też rozmowy z Komisją Europejską w sprawie zatwierdzenia tej formy państwowego wsparcia dla energetyki.
Aktywa trwale nierentowne
O komentarz do decyzji o rezygnacji z wydzielania aktywów węglowych poprosiliśmy Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa PGE w latach 2020-24, który koncepcję NABE promował. Dziś nadal jest jej zwolennikiem.
– Dziwię się, że minister aktywów państwowych mówi, że utworzenie NABE nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Kiedy tworzono koncepcję NABE, to analiza ministerstwa wskazywała, że projekt się spina. O ile pamiętam, ceny energii uwzględnione w tej analizie nie odbiegały od dzisiejszych cen rynkowych – mówi Wojciech Dąbrowski.
Jego zdaniem rezygnacja z utworzenia NABE ogranicza możliwości inwestycyjne spółek energetycznych. Uważa, że spółki nie przedstawiły dalekosiężnych planów ani spójnej strategii inwestycyjnej.
– Spółki pozyskują finansowanie, ale na inwestycje, które były wcześniej przygotowywane – dodaje Wojciech Dąbrowski.
Wskazuje też, że rynek mocy co prawda uchronił energetykę węglową przez upadkiem, ale nie pokrywa w pełni kosztów jej działania.
– Koncepcja, która nie uwzględnia powstania NABE, nie buduje bezpieczeństwa energetycznego. Rząd skazuje spółki energetyczne z udziałem skarbu państwa na posiadanie “hospicjum węglowego”, a powinny być w dobrej kondycji, by można było mówić o bezpieczeństwie – podsumowuje były prezes PGE.
Rezygnacja z wydzielenia aktywów węglowych to scenariusz, który nie powinien być zaskoczeniem dla rynku. Od kilku miesięcy rząd sygnalizował, że tak może się stać.
Jeśli uda się przedłużyć mechanizmy wsparcia po 2028 r., to perspektywy dla elektrowni węglowych nie wydają się przesadnie niekorzystne. Jest szansa, że dzięki tym mechanizmom elektrownie węglowe będą wypracowywać dodatni wynik EBITDA jeszcze przez wiele lat. Przewidywane mechanizmy wspierania elastyczności i dekarbonizacji mogą dodatkowo pomóc w utrzymaniu relatywnie dobrych wyników finansowych.
Wydaje się, że instytucje finansowe zaczęły patrzeć bardziej przychylnie na spółki, które mają aktywa węglowe, więc brak NABE nie powinien być szczególną przeszkodą w pozyskiwaniu finansowania. Patrząc na sukces w finansowaniu budowy morskich farm wiatrowych, można przewidywać, że i kolejne projekty mogą liczyć na środki finansowe, o ile będą dobrze ustrukturyzowane.