Nie będzie zwycięzcy w sporze Indii z Pakistanem

Jacek PerzyńskiJacek Perzyński
opublikowano: 2025-05-07 15:56

Wymiana ognia na granicy indyjsko-pakistańskiej to nic nowego. Pewne jest to, że oba kraje tylko na tym stracą. Konflikt nie wypłynie jednak na globalną gospodarkę – twierdzi dr Krzysztof Zalewski, prezes Instytutu Boyma i ekspert ds. Indii.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czy istnieje ryzyko eskalacji konfliktu między Indiami a Pakistanem
  • dlaczego oba kraje stracą na konflikcie
  • jakie będą implikacje dla światowej gospodarki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Między Indiami a Pakistanem robi się coraz goręcej. We wtorek indyjska armia zbombardowała wybrane cele na terytorium Pakistanu w ramach odwetu za zamach bombowy z końca kwietnia w Kaszmirze. Czy możemy się spodziewać dalszej eskalacji konfliktu między krajami, które mają broń jądrową?

Dr Krzysztof Zalewski: Napięcie między oboma krajami jest na najwyższym poziomie od ostatniej wymiany ognia z 2019 r., która tak samo została poprzedzona zamachem bombowym w Kaszmirze. Przypominam, że od uzyskania niepodległości w 1947 r. Indie i Pakistan prowadziły ze sobą już cztery wojny. Napięcia na granicy z użyciem broni krótkiej to niestety tamtejsza normalność. Paradoksalnie broń jądrowa powstrzymuje obie strony przed rozpoczęciem pełnoskalowej wojny. Scenariusz wielkiej inwazji na sąsiada jest mało prawdopodobny.

Skoro to ograniczony konflikt, to czy jest szansa na szybkie zawieszenie broni?

Obecnie trudno prognozować jakiekolwiek scenariusze. Zarówno Indie, jak i Pakistan koncentrują się teraz na twardej odpowiedzi i znajdują się w gorącej fazie eskalacji. Myślę, że obie strony nie zdecydują się na długotrwały konflikt. Ich stosunki już doznały uszczerbku, o czym świadczy zamknięcie przejścia granicznego oraz zawieszenie traktatu o rzece Indus ze strony Indii, co może utrudnić dostawy wody dla Pakistanu.

Spór o Kaszmir trwa od prawie 80 lat. O co właściwie się toczy?

Oba kraje są wzajemnymi wrogami tożsamościowymi. Łatwo zmobilizować pakistańską opinię publiczną przeciw Indiom. To działa również w drugą stronę. Pamiętajmy, że nie są to równi sobie przeciwnicy. Indie mają dziesięć razy większą gospodarkę i są najludniejszym państwem świata. Ponadto jest to kraj bardziej etnicznie jednorodny, którego mieszkańcy w większości wyznają hinduizm. Natomiast Pakistan jest w 97 proc. krajem muzułmańskim, choć pod względem etnicznym mówimy tu o wielkiej różnorodności, ponieważ główna grupa – Pendżabczycy – stanowi prawie 40 proc. całej populacji, a oprócz niej są jeszcze Pasztuni, Sindhowie i inne grupy. Dla władz w Islamabadzie konflikt z Indiami jest spoiwem narodowym.

Spójrzmy na tą sytuację z szerszej perspektywy. Indie są partnerem Stanów Zjednoczonych, Australii i Japonii w ramach formatu Quad. Natomiast Pakistan w ostatnich latach zacieśnił współpracę gospodarczą i militarną z Chinami, skąd kupuje ponad 80 proc. uzbrojenia. Czy światowe mocarstwa odegrają rolę mediatora?

Oczywiście. Oba globalne mocarstwa będę próbować zakulisowych mediacji. Pekin już wezwał obie strony do wstrzymania ognia i rozpoczęcia negocjacji. Wielką rolę do odegrania będzie miał również Waszyngton jako strategiczny partner Indii, utrzymujący również poprawne relacje z Pakistanem. Chciałbym przypomnieć, że w trakcie walk w 2019 r. ówczesna administracja Donalda Trumpa odegrała istotną rolę w uspokojeniu konfliktu. Amerykańscy wojskowi nadal mają stały kontakt z pakistańskimi generałami mimo osłabienia więzi politycznych na rzecz Chin w ostatnich latach. Najbardziej realnym scenariuszem jest pośrednictwo Amerykanów w rozmowach. Natomiast Chiny przez konflikt graniczny z Indiami nie są zaufanym partnerem dla władz w New Delhi. Pewne natomiast jest to, że obu zaangażowanym stronom ten konflikt jest wyjątkowo nie na rękę i na pewno na nim stracą.

Dlaczego?

Indie to wschodzące supermocarstwo. Jeszcze rok temu premier Modi mówił o swoim kraju jako „pokojowej sile” i „przyjacielu wszystkich”. Obecny konflikt nadweręża wizerunek pokojowej potęgi.

Ograniczone skutki

To konflikt regionalny i będzie mieć ograniczony zasięg. Scenariusz przerwania łańcuchów dostaw albo zamknięcia żeglugi na Morzu Arabskim jest mało prawdopodobny

dr Krzysztof Zalewski
prezes Instytutu Boyma i ekspert ds. Indii

Co ważne, zamiast skoncentrować się na obecnej geopolitycznej rozgrywce między potęgami wraz z USA, Rosją czy Chinami, Indie po raz kolejny zostały sprowokowane do sporu z Pakistanem. To uniemożliwia skupienie uwagi rządu w New Delhi na głównych wyzwaniach na arenie międzynarodowej. Pakistańczycy również to odczują. Gospodarka kraju zmaga się z relatywnie wysokim zadłużeniem na poziomie ponad 67 proc. PKB, ograniczonym dostępem do walut zagranicznych z powodu przeszłych niewypłacalności i dużą zależnością od pomocy MFW. Duża część długu nominowana jest w walutach obcych, więc stabilność finansów publicznych zależy od wahań kursów. Co prawda w ostatnim okresie pakistańska gospodarka zaczęła wychodzić na prostą, jednak wysiłek wojenny zdławił ten postęp.

Czy cała sytuacja będzie miały szerszy wpływ na globalną gospodarkę?

Raczej nie. To konflikt regionalny i będzie mieć ograniczony zasięg. Scenariusz przerwania łańcuchów dostaw albo zamknięcia żeglugi na Morzu Arabskim jest mało prawdopodobny.

Rozmawiał Jacek Perzyński