Nie brakuje nam kadr, ale środków na badania

Anna Leder
opublikowano: 2005-10-31 00:00

Polska ma szansę, aby w przyszłości rolę odbiorcy bioproduktów zmienić na rolę znaczącego ich dostawcy. Przeszkodą w realizacji tej wizji jest brak pieniędzy.

Naukowcy przewidują, że produkty wytworzone dzięki biotechnologii w tym stuleciu zdominują rynki światowe. Niewątpliwie w Polsce istnieje potencjał badawczy w w tej dziedzinie i powinien on zostać optymalnie wykorzystany dla rozwoju polskiej gospodarki. Według szacunkowych ocen — bo brak danych statystycznych — polski przemysł biotechnologiczny, zajmujący się głównie konfekcjonowaniem i dystrybucją importowanych produktów końcowych, jest na bardzo wstępnym etapie rozwoju, a mechanizmy gospodarcze sprzyjające wykorzystaniu własnych nowoczesnych technologii są niewystarczające.

Pole walki

Biotechnologia w wymiarze gospodarczym to przetwarzanie wiedzy naukowej na pieniądze, co w praktyce oznacza wykorzystanie osiągnięć współczesnej biologii molekularnej dla celów komercyjnych.

— Przy takim pojmowaniu biotechnologii nie mamy w Polsce okazale prezentującej się tradycji — uważa Tadeusz Pietrucha, prezes firmy Bio-Tech Consulting.

Biotechnologia nie jest dziedziną jednorodną. Dzieli się ją na tzw. biotechnologię białą, która zajmuje się kwestiami przemysłowymi, zieloną — rolnictwem, i czerwoną — wyspecjalizowaną w problematyce ochrony zdrowia, czyli zastosowaniu jej osiągnięć w zakresie produkcji nowych biofarmaceutyków, rozwoju diagnostyki genetycznej czy genoterapii. Każda z wymienionych gałęzi biotechnologii wymaga natychmiastowego rozwoju infrastruktury. Konieczne są też ciągłe prace nad przepisami. Warunkiem koniecznym rozwoju całej dziedziny jest akceptacja społeczna prac badawczych, wdrożeniowych i produkcyjnych. Dużych zmian nie wymaga tylko zaawansowana edukacja.

— Zaplecze naukowo-badawcze w dziedzinie biotechnologii mamy bardzo dobre, zarówno pod względem laboratoriów wyposażonych w nowoczesną aparaturę naukowo-badawczą, jak i kadr o wysokich kwalifikacjach zawodowych, umiejących się posługiwać nowoczesnymi technikami biologii molekularnej. Zaplecze warsztatowo-laboratoryjne w Polsce znacznie polepsza dofinansowanie w ramach funduszy strukturalnych UE — szczególnie granty w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego — Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw — mówi Tadeusz Pietrucha.

Wiesław Szajewski, dyrektor Instytutu Farmaceutycznego Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że o rozwoju polskiej biotechnologii zdecydują m.in.: szybkie tworzenie niezbędnych norm prawnych, edukacja, intensyfikacja badań podstawowych, wspomaganie badań rozwojowych oraz zwiększenie liczby inkubatorów przedsiębiorczości łączących naukę i przemysł.

— Lista czynników warunkujących postęp w nauce, nie tylko biotechnologii, jest długa. Wiele z nich zależy od właściwego zaangażowania agend rządowych, których skuteczne decyzje mogą usunąć przeszkody stojące na drodze wdrażania efektów pracy nau-kowców w gospodarce — dodaje Wiesław Szajewski.

Orzech do zgryzienia

Z wielu projektów badawczo-rozwojowych jedynie nieliczne osiągają finalną postać rynkową. Szacunkowe dane mówią, że jedynie 1-2 proc. patentów biotechnologicznych zostaje w pełni wdrożonych.

— Dostępność i wielkość środków finansowych kierowanych na projekt biotechnologiczny jest wprost proporcjonalna do etapu rozwoju projektu. Im bardziej zaawansowany etap, tym szersze możliwości zdobywania kapitału przez firmę realizującą projekt. Mimo że etap pierwszy — badania naukowe — jest punktem wyjścia w tworzeniu projektów biotechnologicznych, jest on stosunkowo skromnie finansowany, głównie ze środków publicznych — dodaje Wiesław Szajewski.

Sytuacja ta wymusza odpowiednią strategię finansowania całego projektu biotechnologicznego. Sęk w tym, że w praktyce nie istnieje w kraju spójny system finansowania takich projektów.

— Jest lekarstwo. Rozwiązaniem byłoby przyznawanie, w ramach polityki państwa, grantów na projekty biotechnologiczne o wyraźnie określonym celu aplikacyjnym i przynajmniej wstępnie udokumentowanej wartości rynkowej oraz na tworzenie tzw. biotechnologicznych start-upów, czyli możliwości przejścia z finansowania publicznego do działalności na własny rachunek. Należałoby jednak ustalić jednolite zasady sprzyjające przenoszeniu realizacji projektu z uczelni do firmy biotechnologicznej. Sytuację ratowałoby powstanie funduszy inwestycyjnych, specjalizujących się w finansowaniu projektów biotechnologicznych — uważa Tadeusz Pietrucha.

W Polsce brakuje zwłaszcza funduszu typu seed capital, specjalizującego się w finansowaniu projektów biotechnologicznych na bardzo wczesnym etapie ich rozwoju. Wstępne prace nad zorganizowaniem takiego funduszu rozpoczęła firma Bio-Tech Consulting.

Kierunki rozwoju

Polska oczywiście ma szanse zaistnienia na światowym rynku jako dostawca nowych rozwiązań z dziedziny biotechnologii. Wydaje się, że najszybciej mogą się pojawić polskie wdrożenia leków, szczepionek oraz testów diagnostycznych służących do wykrywania chorób, stosowanych zarówno w medycynie, jak i weterynarii, a także odczynników dla biologii molekularnej. Kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju tej gałęzi biotechnologii w Polsce ma wdrożenie do produkcji i sprzedaży rekombinantowej insuliny ludzkiej.

Zdobyte tą drogą doświadczenie już są wykorzystywane przez Instytut Biotechnologii i Antybiotyków (IBA) i firmę Bioton przy wdrożeniach do produkcji ludzkiego hormonu wzrostu. Jednym z następnych, możliwych wdrożeń jest szczepionka przeciw wirusowi żółtaczki zakaźnej typu B. Ponadto przynajmniej kilka laboratoriów w Polsce jest w stanie wytwarzać testy diagnostyczne, które mogą być wykorzystywane do wykrywania wirusów i bakterii chorobotwórczych. Koszty wielu projektów badawczych i wdrożeniowych można obniżyć dzięki zastosowaniu odczynników rodzimej produkcji.

— Rozwój biotechnologii w Polsce może zdynamizować udostępnienie źródeł finansowania projektów na wczesnym etapie ich rozwoju, tzn. tuż po zakończeniu grantu naukowego. Istotna jest ponadto zmiana pokoleniowa w nauce. Wiąże się z nią inna wizja kariery w nauce, zakładająca oprócz sukcesu naukowego także sukces finansowy. Zamiast dorywczej pracy na kilku etatach w różnych uczelniach lub ciułania oszczędności pochodzących ze stypendiów zagranicznych młodzi naukowcy nastawiają się na spieniężenie swojej wiedzy, umiejętności i przedsiębiorczości. Ważne jest też przyjęcie do świadomości decydentów naukowych oczywistego faktu, że główny nurt rzeczywistego rozwoju badań w dziedzinie biotechnologii dokonuje się w firmach, a nie na uczelniach czy w instytutach naukowych utrzymywanych za pieniądze podatników. Jeśli naukowiec pracuje nad projektem, co do którego jest przekonany, że posiada wielką wartość aplikacyjną, to powinien mieć możliwość bezkolizyjnego wyprowadzenia projektu poza uczelnię, instytut naukowy i założenia firmy wraz ze współrealizatorami projektu. W sposób naturalny głównym sensem istnienia takiej firmy jest doprowadzenie projektu do stanu, w którym jego wartość rynkowa jest weryfikowalna — podsumowuje Tadeusz Pietrucha.