Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

Joanna DobosiewiczJoanna Dobosiewicz
opublikowano: 2015-04-24 00:00

Rosyjskie embargo nauczyło polską branżę spożywczą, że im więcej różnych kierunków eksportu, tym lepiej

Od sierpnia 2014 r. z Polski do Rosji nie można eksportować m.in. mięsa, mleka i przetworów mlecznych oraz świeżych, suszonych i mrożonych owoców. Tuż po ogłoszeniu embarga najbardziej przerażeni byli producenci owoców i ich przetworów, a zwłaszcza właściciele sadów jabłoniowych. Jabłka stanowią 70 proc. produkcji wszystkich owoców w polskich sadach. Jeszcze w 2013 r. ponad 50 proc. rocznych zbiorów trafiało właśnie do Rosji.

NAUCZKA DLA BRANŻY:
NAUCZKA DLA BRANŻY:
Zdywersyfikowanie rynków zbytu umożliwiło wielu przedsiębiorcom zrównoważenie strat na Wschodzie, szczególnie w handlu z Rosją — mówi Radosław Jarema, dyrektor zarządzający Akcenty w Polsce.
ARC

Mogło być gorzej

Ale mimo zablokowania rynku wschodniego sąsiada polski eksport owoców i warzyw wzrósł. Przynajmniej statystycznie.

— Rok 2014 nie był łatwy dla eksporterów żywności ze względu na splot niekorzystnych wydarzeń, takich jak m.in. wykrycie w Polsce afrykańskiego pomoru świń (ASF) oraz ograniczenie handlu żywnością spowodowane embargiem Rosji. Ale nasi eksporterzy poradzili sobie i 2014 r. zaliczyli do udanych. Przewiduje się, że w 2015 r. eksport urośnie jeszcze o 4-5 proc. — podkreśla Radosław Jarema, dyrektor zarządzający Akcenty w Polsce. Wyniki polskiego eksportu nie do końca odzwierciedlają zatem, z jakimi trudnościami borykali się polscy producenci żywności po ogłoszeniu embarga.

— Przez pierwsze tygodnie po ogłoszeniu embarga ceny bardzo spadały, a na rynku zrobił się korek i nikt nie chciał odbierać towaru. Wydawało się, że sytuacja będzie tragiczna, jednak szybko wróciła do normy, a sprzedaż ruszyła — opowiada Roman Sobczyk, prezes Grupy Producentów Warzyw i Owoców Polska Papryka.

Nie wszyscy mieli takie szczęście. Wielu producentów, np. papryki, nadal nie znalazło odbiorców, którzy wypełniliby lukę po Rosji.

— Rosyjskie embargo nie pozwoliło utrzymać dynamiki eksportowej w 2014 r. na poziomie kilkunastu procent, jak to bywało w latach 2012- -13, ale udało się nam uzyskać 4,5-proc. wzrost, podczas gdy większość państw unijnych zanotowała spadki — mówi Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Embargo nie było jedynym kłopotem, jaki dotknął rynek spożywczy. W związku z wirusem afrykańskiego pomoru świń liczne rynki pozaunijne wciąż są zamknięte dla polskiej wieprzowiny. Mimo to branża mięsna także wyszła na prostą. Spożycie tego mięsa wzrosło o około 3 kg na osobę. Również o 0,1 kg drgnęło spożycie wołowiny. W 2015 r. jej produkcja powinna wzrastać coraz szybciej, ponieważ Trybunał Konstytucyjny zniósł zakaz uboju rytualnego. 2015 r. na pewno będzie też dobry dla producentów drobiu. Rośnie jego produkcja, a także eksport, któremu także przysłuży się zaniesienie zakazu uboju rytualnego.

Magia jabłka

Okazało się, że bardzo sprytnie z trudnej sytuacji po ogłoszeniu embarga wybrnęli producenci jabłek. Po pierwsze: wyszukali nowe rynki zbytu, po drugie: poruszyli patriotyczną strunę w sercach Polaków, którzy od sierpnia ubiegłego roku kupują znacznie więcej tych owoców niż w ostatnich latach. Najciekawszym i przynoszącym największe zyski sposobem na ominięcie embarga okazał się eksport koncentratu jabłkowego… do Rosji. Zakaz eksportu do Rosji nie objął bowiem owoców przetworzonych, a sami Rosjanie byli zainteresowaniu kupnem przetworzonych jabłek, gdyż wzrosły ceny świeżych owoców, a koncentrat jest tani. Według danych Eurostatu eksport koncentratu na rynek rosyjski wzrósł ze 100 ton w 2013 r. do 10,1 tys. ton w październiku i listopadzie 2014 r. Dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ, za Ministerstwem Finansów) pokazują, że od ogłoszenia embarga do grudnia 2014 r. sprzedaliśmy Rosjanom 11,9 tys. ton koncentratu za 45 mln zł.

Ratunkiem różnorodność

Zdania producentów żywności są podzielone, jednak analitycy rynku spożywczego są zgodni: tym, co uratowało polską gospodarkę, była dywersyfikacja kierunków eksportu. Ma to być dla całej branży nauczką na przyszłość. Zdaniem ministra Sawickiego utrzymaliśmy wysoki eksport właśnie dzięki temu, że zwiększyliśmy go na rynki Unii Europejskiej z 79 do prawie 81 proc. i jednocześnie śmielej wychodzimy na rynki afrykański i azjatycki. Już niedługo, bo w maju, ruszy program przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki, czyli „Aktywizacja eksportu na wybranych rynkach”. Ma w założeniu pomóc w zdobyciu nowych rynków polskim eksporterom żywności, którzy ucierpieli w wyniku rosyjskiego embarga. Ma także wesprzeć eksport innych branż do najbardziej perspektywicznych części świata. Wśród kierunków, które cieszą się największym zainteresowaniem eksporterów, wymienia się Chorwację, Indie i Serbię.

— Program resortu gospodarki ma jeden bardzo ważny i dobrze przemyślany punkt. W wybranych krajach promowana ma być nie tylko polska żywność ale i wytypowane konkretne branże. To świetne założenie, bo rosyjskie embargo dotknęło wiele sektorów. Im również potrzebne jest wsparcie — tłumaczy Radosław Jarema.

Zdaniem ministra Marka Sawickiego struktura polskiego eksportu powoli się zmienia, ale wchodzenie na rynki pozaunijne wymaga ogromnej dyscypliny eksporterów i dopasowania się do potrzeb tamtejszych odbiorców.