Innowacyjność jest hasłem odmienianym współcześnie przez wszystkie przypadki w wielu dziedzinach nauki i gospodarki. Ale w medycynie to proces wyjątkowo długotrwały i żmudny, różniący się od nowatorskich działań w innych dziedzinach. Nie sprowadza się do kwestii czysto medycznych, w grę wchodzą również skomplikowane aspekty prawne i etyczne.
Doskonale obrazuje to historia pierwszego amerykańskiego przeszczepu twarzy, którym w 2008 r. kierowałam w Cleveland Clinic. Sukces był wynikiem ponad dwudziestu lat moich badań naukowych oraz ogromnej pracy logistycznej, wymagającej zorganizowania zespołu, w którego skład wchodziło 14 lekarzy oraz 30 innych specjalistów i pielęgniarek. Przyświecało nam nie dążenie do spektakularnego sukcesu, lecz chęć poprawy jakości życia osób cierpiących z powodu deformacji twarzy.
Dochodzenie do tak nowatorskiej operacji wymagało nie tylko głębokich badań, m.in. immunologicznych, psychologicznych czy etycznych. Wyzwaniem było zakwalifikowanie pacjenta do przeszczepu, a następnie znalezienie dla niego dawcy. Wiele wysiłku kosztowało także przekonanie świata do sensu i potrzeby przeprowadzenia innowacyjnego zabiegu — chociaż w społeczeństwie istnieje świadomość, iż życie bez twarzy wyklucza człowieka z cywilizacji. Nasze doświadczenia potwierdzają, że prawdziwe rewolucje w medycynie i w ogóle w nauce nie dzieją się z dnia na dzień.
Maria Siemionow
profesor medycyny, chirurg