W zeszłym roku sytuacja części producentów stolarki otworowej tak się skomplikowała, że ogłosili zwolnienia. W tym trudności czekają także pozostałych. Ale jest i nadzieja.
Już 2022 r. był dla polskich producentów okien i drzwi bardzo dużym wyzwaniem. Przedstawiciele branży obawiają się, że nowy wcale nie przyniesie polepszenia sytuacji. Przeciwnie, spodziewają się jeszcze większych trudności.

Wizja zwolnień
- Słowo „kryzys” było jednym z najczęściej powtarzanych wyrazów we wszystkich obszarach naszego życia i nie da się go uniknąć w podsumowaniu minionego roku. Wszyscy przygotowujemy się na tegoroczne apogeum inflacji i wzrost kosztów energii, które są nieuniknione. To będą największe wyzwania – mówi Janusz Komurkiewicz, prezes Związku Polskie Okna i Drzwi (POiD) i członek zarządu ds. marketingu firmy Fakro, największego polskiego producenta okien dachowych.
To właśnie te zjawiska, jak zauważa Jacek Siwiński, prezes firmy Velux - numeru jeden na globalnym rynku okien dachowych – spowodowały schłodzenie koniunktury, spadek popytu oraz liczby pozwoleń na budowę. To mocno uderzyło w branżę. W efekcie jesienią 2022 r. duński koncern zdecydował o zmniejszeniu zatrudnienia w swoich polskich fabrykach w Gnieźnie i Namysłowie.
Konieczność ograniczenia liczby pracowników może się już wkrótce stać powszechniejszym problemem. Tak przynajmniej uważa Mikołaj Placek, prezes Oknoplastu, trzeciego co do wielkości polskiego producenta okien i drzwi.
Kłopoty mniejszych
- Obserwujemy spowolnienie na rynku stolarki otworowej w Europie. To problem, z którym boryka się cała gospodarka Unii Europejskiej. Kiepskie nastroje konsumenckie pogarsza dodatkowo lęk przed wysokimi rachunkami za energię, zwłaszcza w okresie grzewczym oraz wzrost kosztów życia. Jeśli warunki makroekonomiczne wkrótce się nie poprawią, kłopotem branży będą redukcje kadr, wstrzymywanie inwestycji i walka o utrzymanie się na rynku – przewiduje szef małopolskiej firmy.
Chociaż i Oknoplast, i jego pomorski konkurent, Drutex, mogą 2022 r. zaliczyć do udanych, bo oba przedsiębiorstwa osiągnęły rekordowe przychody, to nowy rok do rekordowych należeć już nie będzie. Zdaniem Leszka Gierszewskiego, założyciela i prezesa Druteksu, obecnie w światowej gospodarce zbyt dużo jest nieprzewidywalnych czynników, by móc cokolwiek powiedzieć o przyszłym roku. Jednego jest jednak pewien.
- Tak dobry rok jak miniony na pewno się nie powtórzy. Mamy wojnę, inflację, rosnące ceny energii, surowców. W związku z tym w 2023 r. na pewno musi nastąpić jakaś korekta. Przygotowujemy się więc na trudniejsze czasy – zapowiada Leszek Gierszewski.
Podobnie myślą także producenci drzwi.
- Nadchodzący rok nie wygląda dla naszego sektora zbyt obiecująco – deklaruje Mateusz Kozłowski, wiceprezes firmy Erkado z Gościeradowa w województwie lubelskim.
- Dla tych firm, które w swej strategii sprzedażowej postawiły wyłącznie na cenę, 2023 r. może okazać się walką o przetrwanie – dodaje Grzegorz Białczak, wiceprezes i dyrektor zarządzający produkującej drzwi spółki Porta KMI Poland.
W jego opinii rozpoczęty już rok wkrótce powie całej branży „sprawdzam” i nikomu nie da taryfy ulgowej. Czasy mogą być trudne przede wszystkim dla mniejszych producentów, którzy działają wyłącznie lub głównie na krajowym rynku. Eksperci zauważają, że właśnie oni ucierpią w pierwszej kolejności i mogą nawet definitywnie wypaść z rynku.
Eksportowe nadzieje
- Zdecydowanie łatwiej będą miały firmy, które mają duży udział eksportu w przychodach. Na zachodzie Europy spadek popytu na okna będzie dużo niższy, a w niektórych krajach spadków może w ogóle nie być – uważa Mikołaj Placek, którego Oknoplast ponad 80 proc. sprzedaży realizuje poza Polską.
Podobnie jest w przypadku Druteksu.
- Jak zawsze staramy się reagować na bieżąco na sygnały płynące z rynku i umacniać swoją pozycję na rynkach międzynarodowych. Jesteśmy optymistami i myślę, że sobie poradzimy – deklaruje Leszek Gierszewski.
Zagraniczna sprzedaż jest też nadzieją dla wytwórców drzwi.
- W ostatnim okresie obserwujemy ożywienie w naszym dziale eksportu – mówi Mateusz Kozłowski z Erkado.
Rządowe programy
W czym jeszcze sektor stolarki otworowej upatruje nadziei na nowy rok?
- Przewiduję, że nasza branża może liczyć na stabilną sprzedaż w segmencie remontowym. Wynika to z korzystnych warunków programów rządowych dopłat, które już funkcjonują w wielu krajach europejskich i pozwalają na termomodernizację starszych budynków – mówi Mikołaj Placek.
Dodaje, że w Polsce istnieje program „Czyste Powietrze”, jednak mało kto z niego korzysta, bo warunki były dotychczas mało atrakcyjne.
- Założenia mają być zmodyfikowane z początkiem 2023 r. Miejmy nadzieję, że zasady udziału w programie będą na tyle korzystne i zrozumiałe, by wpłynęło to na zwiększenie popytu w branży – liczy szef Oknolastu.
Jacek Siwiński z Veluksa dodaje, że w okresie gwałtownego wzrostu cen nieruchomości adaptacja poddasza na cele mieszkalne jest jednym z najbardziej racjonalnych pomysłów na powiększenie przestrzeni do życia dla rodziny.
- Motorem do podjęcia takich decyzji będzie także kryzys energetyczny oraz wyższe koszty energii, które można znacząco obniżyć dzięki termomodernizacji domu i wymianie okien na bardziej energooszczędne. A Polacy coraz częściej dostrzegają znaczenia tego typu rozwiązań i rozumieją wpływ warunków mieszkaniowych na ich zdrowie i jakość życia – mówi prezes Velux Polska.
Termomodernizacja będąca sednem programu „Ciepłe Mieszkanie”, który ma być przeznaczony dla właścicieli mieszkań, napawa również nadzieją Janusza Komurkiewicza. Liczy on również na efekty przygotowywanego właśnie programu „Pierwsze Mieszkanie”, który zakłada uruchomienie preferencyjnie oprocentowanych kredytów mieszkaniowych dla młodych Polaków.
- Wszystko to są działania, które są nie tylko szansą na przeciwdziałanie kryzysowi, ale również na dalszy rozwój wszystkich sektorów związanych z budownictwem, od pośrednictwa kredytowego, producentów stali, betonu, podłóg, drzwi, okien, dachów, ceramiki budowlanej, mebli czy producentów sprzętu AGD – podsumowuje Janusz Komurkiewicz.