Nielegalny hazard drenuje polski budżet

Partnerem publikacji jest Totalizator Sportowy
opublikowano: 2022-09-09 16:02

Hazardowa szara strefa w Polsce znacznie się zmniejszyła w ostatnich latach, ale nadal opodatkowaniu nie podlegają miliardy złotych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sport jako gałąź gospodarki wytwarza 47,5 mld zł, wynika z najnowszego raportu przygotowanego przez ośrodek analityczny SpotData. Gry i zakłady to drugie najważniejsze źródło przychodów w tej kategorii. Kwota, którą co roku na ten rodzaj rozrywki wydają Polacy, wynosi 8 mld zł, po odjęciu wygranych. Z tego blisko połowa — 3,4 mld zł — to gry online.

Zyski utracone wskutek działania szarej strefy gier mogą znacząco zasilić sport profesjonalny i dla najmłodszych, a także przyczynić się do poprawy wyników legalnych operatorów — to jeden z wniosków płynących z debaty „Polski sektor finansowy, sportowy i przedsiębiorcy — nieoczywiste ofiary szarej strefy gier i zakładów”.

Wpływy do budżetu z podatku od gier to ponad 3,1 mld zł rocznie. Choć szara strefa w tej dziedzinie w Polsce jest mniejsza niż średnia unijna, wartość nielegalnego hazardu to, według szacunków Ministerstwa Finansów, nadal około 800 mln zł w przypadku sieci online. Wielkość szarej strefy gier na automatach jest według tego resortu nieznana. Nielegalne gry to niższe wpływy do budżetu państwa, a także utracone zyski dla banków i pośredników płatności internetowych, a to finalnie mniejsze wydatki na sport, zarówno ten profesjonalny, jak i rekreacyjny dla najmłodszych. Szara strefa to także niekorzystne zjawiska społeczne. Nielegalne kasyna pozwalają grać na kredyt czy obstawiać nieetyczne i nielegalne rozrywki, np. walki kogutów zdelegalizowane w większości państw na świecie.

Od czasu wejścia w życie ustawy o grach hazardowych w 2017 r. wielkość nielegalnego hazardu w Polsce znacznie się zmniejszyła. Nowym regulacjom towarzyszą zmasowane kontrole administracji skarbowej. Obecny podczas panelu na Forum Ekonomicznym szef KAS Bartosz Zbaraszczuk podkreślał, że w ciągu ostatnich pięciu lat w wyniku kontroli celno-skarbowych w nielegalnych salonach gier funkcjonariuszom udało się zabezpieczyć około 65 tys. automatów.

— Tylko w 2021 r. KAS razem z CBA i policją prowadziła ponad 30 postępowań wobec zorganizowanych grup przestępczych z szarej strefy hazardowej, w wyniku których ponad 100 osób zostało zatrzymanych, 50 aresztowanych, a 250 mln zł majątków osób uczestniczących i organizujących nielegalny hazard zajęte. Zidentyfikowaliśmy i zlikwidowaliśmy około 25 tysięcy stron internetowych oferujących nielegalny hazard. Wpływy z podatku od gier wzrosły o około 30 proc. w stosunku do poprzedniego roku — przekonywał szef KAS.

Kontroferta dla podziemia

Efektywna walka z szarą strefą hazardową to także legalna alternatywa dla hazardowego podziemia, jak podkreślał podczas dyskusji w Karpaczu prezes zarządu Totalizatora Sportowego Olgierd Cieślik. Dzięki szybkiej reakcji giganta i stworzeniu kasyna online w 2017 r. działalność nielegalnych kasyn w Polsce znacznie się zmniejszyła.

— Totalizator Sportowy szyje specjalną ofertę dostosowaną do rynku, by oferta legalna była jak najbardziej atrakcyjna. Szara strefa to problem, który wszyscy musimy rozwiązać. To zjawisko przekłada się na przychody operatorów płatności, banków, operatorów gier, a one z kolei na wsparcie sportu i kultury — mówił Olgierd Cieślik.

Totalizator Sportowy w minionym roku z tytułu podatku od gier i dopłat przekazał do budżetu państwa ponad 2,7 mld zł. Te pieniądze zapewniają rozwój sportu. Rozrywkowy gigant w ramach walki z zakazanymi witrynami przekazał też KAS wysokiej klasy sprzęt komputerowy o wartości ponad 160 tys. zł. Wkrótce, aby usprawnić likwidację nielegalnych jaskiń hazardu, przekaże również samochody.

Witold Bańka, prezydent Światowej Agencji Antydopingowej oraz były minister sportu, wyjaśniał, że budżet resortu w znacznej części zasilają wpływy budżetowe Totalizatora Sportowego.

— W interesie każdego Polaka jest walka z podziemiem hazardowym. To utracone pieniądze na rozwój infrastruktury, sport powszechny, programy dla młodych, one są finansowane w 2/3 ze środków Totalizatora Sportowego. Zmiana w wielkości tych środków jest znaczna i wynika z uszczelnienia systemu — mówił Witold Bańka.

Były szef resortu sportu zwracał też uwagę, że wszystko, co wiąże się ze sportem, musi być czyste od wszelkich zakazanych działań: dopingu, korupcji czy właśnie nielegalnego hazardu.

Łukasz Łazarewicz ze Związku Praco-dawców Przemysłu Rozrywkowego i Gier wskazywał, że również w interesie firm bukmacherskich jest, by eliminować działanie szarej strefy.

— Firma bukmacherska żyje z czystego sportu. Każde odstępstwo od tej zasady jest przeciwko takim podmiotom. To dotyczy ustawiania meczów, dopingu czy nielegalnego hazardu. Trzeba docenić urzędników KAS, którzy skutecznie walczą z tym procederem. Na rynku online jest znacznie trudniej niż w kanałach tradycyjnych. Mamy do czynienia z przestępcami, którzy są profesjonalistami — mówił szef ZPPRiG.

Zdaniem Łazarewicza to przez nielegalny hazard i tzw. parapodatek piłkarski, czyli opłatę od każdego zakładu związanego z piłką nożną, którą bukmacherzy odprowadzają do PZPN, firm bukmacherskich nie stać na sponsoring polskiego sportu profesjonalnego.

Radim Haluza, prezes czeskiego bukmachera Supersport, były szef zakładów bukmacherskich Fortuna, zwracał uwagę na wielki postęp w walce z nielegalnym hazardem w naszym kraju w ostatnich latach.

— W 2013 r. z dwoma innymi operatorami przygotowaliśmy raport o szarej strefie, która wynosiła wtedy 90 proc. Blokowanie IP, płatności i umożliwienie legalnym operatom bycie konkurencyjnymi — to powinny być priorytety w walce z nielegalnym hazardem. Polska to obiecujący rynek dla kolejnego operatora gier, m.in. ze względu na mentalność słowiańskich narodów — my lubimy grać — mówił Radim Haluza.

Polacy nie wiedzą, kiedy łamią prawo

Uczestnicy dyskusji byli zgodni, że wspólnymi siłami wielu uczestników tego rynku udało się w znacznym stopniu ograniczyć szarą strefę gier. Nadal jednak są obszary, które wymagają działania.

— Z szarą strefą jest podobnie jak z bezrobociem. Nigdy nie ograniczymy jej do zera. Niezwykle ważne jest ciągłe zwiększanie świadomości graczy, którzy nie wiedzą, u kogo grają. Robimy to, zwiększając dostępność rozrywki, poprzez uruchamianie kolejnych legalnych punktów — wyjaśniał prezes zarządu Totalizatora Sportowego Olgierd Cieślik.