Berlin reaguje na możliwe próby ożywienia Nord Stream 2. Jak poinformowało niemieckie ministerstwo gospodarki w odpowiedzi na zapytanie parlamentarzystów Partii Zielonych, trwają prace nad zmianą podstawy prawnej dotyczącej kontroli inwestycji zagranicznych. Celem jest umożliwienie niemieckim władzom zablokowania ewentualnej sprzedaży spółki Nord Stream 2 – operatora gazociągu łączącego Niemcy z Rosją.
Obecnie niemieckie prawo nie daje takiej możliwości, ponieważ Nord Stream 2 jest zarejestrowana w Szwajcarii. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kontrola inwestycji obejmuje jedynie podmioty spoza Unii Europejskiej i Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA), do którego Szwajcaria należy.
Informacje o możliwej zmianie prawa zostały ujawnione po interpelacji posłów Zielonych, w tym Michaela Kellnera, a jako pierwszy poinformował o nich magazyn Der Spiegel.
Zainteresowanie gazociągiem odżyło na początku 2025 roku, gdy były prezydent USA Donald Trump zaczął forsować pomysł zakończenia wojny między Rosją a Ukrainą. Równocześnie niektórzy przedstawiciele przemysłu z Niemiec Wschodnich zaczęli otwarcie apelować o powrót do tańszego, rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami. W mediach pojawiły się również doniesienia o zainteresowaniu amerykańskich inwestorów przejęciem aktywów Nord Stream 2.
Pomimo tych spekulacji, niemiecki rząd konsekwentnie odrzuca możliwość wznowienia projektu. Kanclerz Friedrich Merz jasno opowiedział się po stronie unijnych sankcji i poparł propozycje objęcia częściowo uszkodzonych gazociągów dodatkowymi restrykcjami wobec Rosji.
Wprowadzenie zmian w niemieckim prawie może być kluczowe, aby zabezpieczyć politykę energetyczną kraju oraz stanowisko Niemiec w ramach wspólnego frontu Unii Europejskiej przeciwko agresji Rosji na Ukrainę.