Niemcy i Kanada protestują przeciw wyłączeniu ich z kontraktów w Iraku

opublikowano: 2003-12-10 15:40

PAP/Reuters,AP,AFP: Niemcy i Kanada, dwaj sojusznicy USA pozbawieni oficjalnie prawa ubiegania się o 26 największych lukratywnych kontraktów na odbudowę Iraku, zaprotestowali w środę przeciwko tej decyzji, ogłoszonej we wtorek wieczorem przez Pentagon, amerykańskie ministerstwo obrony.

Decyzja Pentagonu wyklucza faktycznie z walki o te kontrakty przedsiębiorstwa z krajów, które sprzeciwiały się wojnie z

Saddamem Husajnem, a potem nie wysłały swych żołnierzy do sił stabilizacyjnych w Iraku.

W Berlinie rzecznik kanclerza Gerharda Schroedera, Bela Anda, oświadczył, że jeśli informacje na ten temat okażą się prawdziwe, "będzie to nie do przyjęcia dla rządu niemieckiego". "Byłoby to także niezgodne z zasadą patrzenia wspólnie w przyszłość, a nie w przeszłość" - powiedział Anda na konferencji prasowej.

Rzecznik uchylił się od odpowiedzi na pytanie, jak zareaguje rząd Schroedera na amerykańską decyzję. Natomiast w Ottawie wicepremier Kanady John Manley oświadczył, że jeśli doniesienia o decyzji Pentagonu są ścisłe, "będzie nam trudno dawać pieniądze na odbudowę Iraku".

"Nie można wykluczać Kanadyjczyków tylko dlatego, że są Kanadyjczykami, skoro na odbudowę Iraku przyjmuje się pieniądze kanadyjskich podatników" - powiedział Manley.

Rzecznik premiera Kanady Jeana Chretiena powiedział, że Kanada przeznaczyła na ten cel przeszło 190 milionów dolarów.

Z dyrektywy podpisanej 5 grudnia przez wiceministra obrony USA Paula Wolfowitza, a zamieszczonej we wtorek wieczorem na stronie internetowej Pentagonu, wynika, że najważniejsze kontrakty na odbudowę Iraku nie mogą przypaść firmom z krajów takich jak Niemcy i Kanada, które przeciwstawiały się wojnie USA z Irakiem.

Dyrektywa nie wymienia z nazwy żadnego kraju, ale głosi, że "ze względu na ochronę ważnych interesów bezpieczeństwa USA niezbędne jest ograniczenie rywalizacji o najważniejsze kontrakty do firm ze Stanów Zjednoczonych, Iraku, partnerów koalicyjnych i krajów, które wysłały tam swoje wojska". Pozostałe kraje będą mogły ubiegać się o kontrakty dopiero u zwycięskich firm, w charakterze podwykonawców.

Oprócz Niemiec i Kanady rozporządzenie Wolfowitza dotknie między innymi Francję i Rosję. W Paryżu rzecznik francuskiego MSZ Herve Ladsous wstrzymał się w środę rano od komentarzy, oświadczając, że Francja "razem z naszymi partnerami, w szczególności Unią Europejską i Komisją (Europejską), bada zgodność decyzji (amerykańskiej) z międzynarodowym prawem o konkurencji". Do środowego popołudnia nie było też żadnej reakcji rosyjskiej.