Jeszcze co najmniej kilu lat potrzeba by niemiecka gospodarka stworzyła infrastrukturę, która pozwoliłaby na pełne zastąpienie importu rosyjskiego gazu, informuje Bloomberg.

Agencja powołuje się na szacunki niemieckiego ministerstwa gospodarki. Zakładają one, że dopiero w 2026 r. Niemcy zbudują 56 mld m3 krajowych zdolności importowych skroplonego gazu ziemnego LNG, mniej więcej tyle samo, ile importowały rurociągami z Rosji w 2021 r. Do 2030 roku moce te mają wzrosnąć do 76,5 mld m3,co stanowi około 80 proc. całkowitego zużycia gazu w tym kraju w 2021 r.
Sytuacja jest prawdziwym wyzwaniem, gdyż największa europejska gospodarka w niemal 100 proc. bazowała na dostarczanym z Rosji gazie. Po odejściu od tego źródła musiała ograniczyć ogólną konsumpcję gazu, co ogranicza m.in. produkcję i zwiększyć import z sąsiednich krajów jak choćby z Holandii i Norwegii. Jednak zarówno od strony dostaw, jak i magazynowania nie można mówić o pełnym zaspokojeniu potrzeb.
Na to nakłada się niewystarczająca podaż gazu na światowym rynku, co wiąże się z wysokimi jego cenami.
Niewypowiedziana strategia polega na tym, że Niemcy będą nadal płacić szalone ceny, a inne, mniej bogate kraje odejdą z pustymi rękami – stwierdził Christian Leye, przedstawiciel parlamentarny Partii Lewicy.