
Obecna sytuacja i kryzys energetyczny wymagają zdecydowanych działań ze strony rządów państw europejskich, w tym Niemiec. Jak zauważają analitycy Allinaz Trade – wyścig o suwerenność energetyczną sprzyja przekroczeniu pierwotnych planów zielonej transformacji, a obawy, że kraj zejdzie z “zielonego kursu” i wróci do węgla są mało prawdopodobne.
Nieatrakcyjny węgiel
Zdaniem analityków, większa produkcja energii z węgla nie spowoduje wzrostu emisji CO2 w UE, a raczej przesunięcie potencjału i zmniejszenie emisji w innych, mniejszych gałęziach przemysłu objętych UE ETS. Węgiel, zdaniem analityków, nie przetrwa zbyt długo jako substytut rosyjskiego gazu. To za sprawą cen uprawnień, które “wypchną” czarne złoto z rynku.
Neutralność już w 2030
Ogłoszony w kwietniu tzw. “pakiet wielkanocny” zakłada, że do 2030 roku zielona energia będzie stanowić 80 proc. zużycia brutto (obecnie 42 proc.). Poprzedni cel zakładał, że w 2030 będzie to 65 proc.
Do 2035 roku udział energii odnawialnej w produkcji wyniesie prawie 90 proc., podczas gdy udział wodoru to kolejne 7 proc. Analitycy zauważają, że wówczas Niemcy będą eksportować ponad 4 proc. energii, zatem produkcja energii neutralnej przewyższy zapotrzebowanie w kraju.
Szansa dla gospodarki
Zdaniem analityków, przyśpieszona transformacja energetyczna będzie istotnym bodźcem dla niemieckiej gospodarki. Samo zwiększenie mocy ze źródeł odnawialnych do 2035 wymaga inwestycji rzędu 28 mld EUR rocznie (bezpośrednie i pośrednie). W czasie ekspansji rozwoju zielonej energetyki, czyli w latach 2022 – 2035, potrzeba będzie średnio 440 tys. pracowników.