Niemcy myślą o skupie konopi z wielkopolski
Uprawami w regionie zainteresowana jest celulozownia w Ortland
Instytut Włókien Naturalnych z Poznania prowadzi negocjacje z Centrum Innowacji i Technologii z Guben w Niemczech na temat uruchomienia dostaw konopi dla celulozowni w Ortland. Jeżeli strony dojdą do porozumienia, eksport roślin, które byłyby uprawiane w województwie wielkopolskim i lubuskim, powinien rozpocząć się w 2003 r.
O ewentualnym eksporcie polskich konopi do celulozowni w Ortland w Niemczech przesądzi cena surowca, którą uda się wynegocjować Instytutowi Włókien Naturalnych z Centrum Innowacji i Technologii z Guben.
Nieoficjalnie wiadomo, że Niemcy we wstępnej fazie rozmów zaproponowali za 1 kg polskich konopi około 0,5 DEM (1 zł). Dla opłacalności eksportu konieczne jest wynegocjowanie stawki prawie dwa razy wyższej.
Zwiększyć wydajność
— W Unii Europejskiej obowiązują dopłaty do uprawy lnu, do 2 tys. EUR (około 7,6 tys. zł) do 1 ha i konopi (do 1,2 tys. EUR, czyli 4,6 tys. zł). Niemcy kalkulując cenę polskiego surowca, biorą pod uwagę te kwoty. Natomiast nasi rolnicy nie mają żadnych dopłat. Trudno więc ustalić cenę konopi tak, by polskim plantatorom opłacała się produkcja, a Niemcom import — tłumaczy Ryszard Kozłowski, dyrektor Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu.
Jego zdaniem, jeżeli uda się zwiększyć wydajność uprawy konopi co najmniej o 50 proc., to wówczas cena polskiego surowca mogłaby być nieco niższa.
— Zaawansowane są również nasze prace wdrożeniowe nad uproszczonym systemem wydobycia i oczyszczania włókna konopnego, by można było je uzyskiwać już na polu, a następnie pakować i wysyłać do odbiorcy — twierdzi Ryszard Kozłowski.
Szansa dla województw
Pomysł dostaw konopi do celulozowni w Ortland, przetwarzającej ten surowiec na papier, powstał w wyniku rozbudowy niemieckiego zakładu i wzrostu zapotrzebowania na konopie. Celulozownia w Ortland potrzebuje ok. 20 tys. ton suchego włókna konopnego rocznie. Niemieccy rolnicy mogą przeznaczyć na uprawę konopi 7 tys. ha, a wyliczono, że potrzebny jest surowiec z powierzchni 16 tys. ha. Brakuje więc konopi z 9 tys. ha. Mogłyby one zostać obsiane w zachodniej Polsce, gdyż najbliżej celulozowni są województwa lubuskie i wielkopolskie.
Przygotowania do współpracy rozpoczęły się w ubiegłym roku, podczas listopadowego spotkania przedstawicieli: Instytutu Włókien Naturalnych, Centrum Innowacji i Technologii, ministerstwa rolnictwa landu Brandenburgia, władz województwa wielkopolskiego i lubuskiego, izb rolniczych i ośrodków doradztwa rolniczego. Jeżeli strony uczestniczące w negocjacjach dojdą do porozumienia, eksport polskich konopi rozpocznie się w 2003 r.
Korzyści z uprawy
Niemcy od dawna interesowali się polskimi odmianami konopi, które wyhodował, uprawia i sprzedaje IWN w Poznaniu.
— Korzyści z uprawy konopi są wielorakie. Usuwają z gruntu, na którym rosną, metale ciężkie. Mają zdolność tzw. aleopatii, czyli zabijają inne rośliny na polach (np. chwasty), na których rosną, więc do ich uprawy nie trzeba stosować środków ochrony. Każde 10 t suchej masy konopi zabiera 2,5 t dwutlenku węgla, który dzięki temu nie trafia do atmosfery i nie wzmaga zjawiska cieplarnianego. W tej samej masie jest zawarte około 3,5 t suchego włókna celulozowego, służącego do produkcji papieru najwyższej jakości. Z pozostałej części rośliny też można produkować papier, ale jest on gorszej jakości — wyjaśnia Ryszard Kozłowski.