Niemcy opierają się krytyce. Wciąż uznają, że za jazdę przez ich terytorium kierowca zagranicznej firmy transportowej powinien być wynagradzany z uwzględnieniem tamtejszej płacy minimalnej. Przepisy regulujące taki wymóg nie zostaną rozmiękczone — zapowiedziała w czwartek Andrea Nahles, niemiecka minister pracy, w przeddzień planowanego spotkania z szefem polskiego resortu pracy, Władysławem Kosiniakiem- Kamyszem. Andrea Nahles nie uważa też za konieczne złagodzenia obowiązków dokumentowania zagranicznych przewozówrealizowanych na terenie Niemiec, w tym np. rejestrowania godzin pracy kierowców. Według niej, to powinno zapobiec nadużyciom. Polskie władze nie podzielają opinii niemieckiej administracji co do zakresu stosowania ustawy o płacy minimalnej w Niemczech, zwłaszcza w tranzycie. Wczoraj tamtejsze regulacje były tematem spotkania w Berlinie Marii Wasiak, ministra infrastruktury i rozwoju, z Alexandrem Dobrindtem, niemieckim ministrem transportu i infrastruktury cyfrowej. Jak powiedziała, wykazał on duże zrozumienie dla wyrażanych obaw, zwłaszcza w kontekście gospodarczym. Zastrzegł jednak, że nie może się wypowiadać za gospodarza nowych regulacji, czyli ministra pracy. Przedstawiciele polskich organizacji związkowych skierowalilist do Andrei Nahles, aby podtrzymała obecne stanowisko, także przed Komisją Europejską, która poprosiła Niemcy o wyjaśnienia. Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego (IRU) zwróciła się z apelem do kanclerz Angeli Merkel o natychmiastowe wprowadzenia moratorium na stosowanie minimalnej stawki godzinowej na terytorium Niemiec w transporcie międzynarodowym do momentu precyzyjnych wyjaśnień prawnych. Wśród zarzutów stawianych nowych wymaganiom strony niemieckiej jest m.in. naruszenie niektórych regulacji wspólnotowych. Według IRU, niemieckie służby nie powinny nakładać sankcji (nawet do 500 tys. EUR), gdy prawo jest niejasne. © Ⓟ
Niemcy nie łagodnieją
opublikowano: 2015-01-30 00:00
Międzynarodowi przewoźnicy apelują o moratorium dla stosowania niemieckiej płacy minimalnej.