Poddawana konserwacji sprężarka utknęła w Kanadzie po ogłoszeniu sankcji zakazujących przekazywania Rosji urządzeń związanych z produkcją i przesyłem gazu. Kreml wykorzystał to jako pretekst to ograniczania od połowy czerwca dostaw gazu do Niemiec przez Nord Stream 1. Okolicznością sprzyjającą wywarciu presji na Berlin stała się awaria amerykańskiego terminala Freeport LNG, który część skroplonego gazu wysyłał także do Europy.
Ograniczone dostawy z Rosji zmusiły Niemcy do wprowadzenia „alarmowego” poziomu planu bezpieczeństwa gazowego. Rząd stanął także przed koniecznością ratowania największych krajowych spółek gazowych zmuszonych do kupowania drożejącego gazu bez możliwości przeniesienia wysokich kosztów na gospodarstwa domowe i firmy. W czwartek minister gospodarki Robert Habeck ujawnił, że poprosił Kanadę aby zwróciła zatrzymaną w ramach sankcji sprężarkę do poniedziałku, kiedy rozpoczyna się dziesięciodniowa przerwa remontowa w funkcjonowaniu Nord Stream 1. Bloomberg pisze, że urządzenie miałoby trafić do Niemiec, które przekazałyby je Rosji. W piątek Kreml poinformował, że jeśli sprężarka zostanie zwrócona przepływ gazu do Europy zostanie zwiększony. Rzecznik niemieckiego rządu powiedział, że otrzymał on z Kanady pozytywny sygnał, ale nie potwierdzenie, że prośba zostanie spełniona.
Odnosząc się do prośby Niemiec skierowanej do Kanady wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz mówił, że jeśli doszłoby do stworzenia takiego precedensu, "będzie to postrzegane jako rozmiękczanie, omijanie sankcji".
– Rosja chce szantażować i podgrzewać atmosferę polityczną (...) i rozmiękczać sankcje - ocenił.