Najnowsze badanie Bertelsmann Stiftung sugeruje, że gospodarka Niemiec, aby przeciwdziałać negatywnym skutkom zmian demograficznych w kontekście starzenia się społeczeństwa wymagać może rocznego napływu około 288 tys. imigrantów do 2040 r. I to w optymistycznym scenariuszu, zgodnie z którym kobiety i starsze osoby, które już mieszkają w tym kraju będą również więcej pracować. Z kolei bardziej „ponure” założenie sugeruje, że ta liczba może wzrosnąć do nawet 368 tys., aby zapobiec znacznemu zmniejszeniu się siły roboczej i sparaliżowaniu niemieckiego wzrostu gospodarczego.
Niewystarczające krajowe zasoby
Jak podkreślono w badaniu w dekadzie do 2023 r. średnia roczna migracja roczna do Niemiec wyniosła około 600 tys. osób gwałtownie rosnąc z poziomu średniej 136 tys. w poprzedniej dekadzie.
Priorytetem musi być rozwój krajowego potencjału siły roboczej — zarówno rodzimych, jak i tych, którzy już imigrowali — oraz zwiększenie uczestnictwa w rynku pracy. Jednak samo to nie wystarczy, aby zaspokoić przyszłe zapotrzebowanie na pracę do 2040 r. – twierdzą specjaliści Bertelsmann Stiftung.
Palący problem
Tak ogromne liczby mogą jeszcze mocniej podgrzać debatę o imigracji do krajów Unii Europejskiej. O ile większość osób jest w stanie zgodzić się, że gospodarki poszczególnych państw potrzebują wsparcia ze strony imigrantów, jednak ogromne kontrowersje budzi nielegalna imigracja zarówno w kontekście samej skali zjawiska, jak i niekorzystnych zmian i zjawisk z nią związanych. Palącym problemem jest skuteczne zachęcenie imigrantów do pracy. Niestety w większości przypadków pozostają oni przez długie lata na tzw. socjalu, generując ogromne koszty dla budżetów państw, kosztem zwykłych obywateli.