Rosnące obciążenia sektora bankowego będą się powoli przekładały na koszty finansowaniaprzedsiębiorstw. Dlatego polskie firmy coraz częściej szukają alternatywnych źródeł kapitału, m.in. na rynku euroobligacji.
— Ze względu na podatek bankowy, który może spowodować odchudzanie aktywów przez banki, więcej polskich firm może być zmuszonych wyjść do inwestorów zagranicznych i przeprowadzać emisje euroobligacji — mówi Mateusz Mucha, dyrektor w departamencie emisji obligacji Navigator Capital Group. Spece od obligacji liczą, że na emisję zdecydują się Energa, PGE czy Play oraz mniejsze podmioty zainteresowane ekspansją zagraniczną. Pojawiają się jednak sygnały, że polskie panny na wydaniu nie są tak atrakcyjne, jak wydaje się politykom.
— Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że ofert podobnych jak PKO BP, o zbliżonym ratingu, w Londynie jest kilka kwartalnie — mówi Piotr Smołuch, wspólnik zarządzający w kancelarii BSWW Legal & Tax.
Polskie firmy i euroobligacje to raczej ostrożny flirt niż trwałe małżeństwo. Z ubiegłorocznej euroemisji wycofała się m.in. PGE, zniechęcona dekoniunkturą po aferze Volkswagena. PKO BP zamiast euroobligacji zdecydował się na listy zastawne. Wcześniej Ciech ze względu na cenę wybrał finansowanie krajowe. Polskie firmy wciąż wolą polskie banki, bo są po prostu tańsze. Kiedy jednak chcą sprzedać dług za granicą, mają problemy ze znalezieniem chętnych.
— Giełda działa gorzej jako dostarczyciel nowego kapitału, więc firmy, które chcą pozyskać kapitał na rozwój i akwizycje w Unii Europejskiej, analizują możliwości emisji euroobligacji. Jednak sentyment do polskich firm obecnie jest słaby. Inwestorzy są zaniepokojeni sytuacją polityczną w Polsce, nie rozumieją, co się dzieje w gospodarce, a to jest dodatkowym czynnikiem zniechęcającym ich do obejmowania obligacji spółek wywodzących się z naszego kraju. Potencjał jest znaczący, ale uwarunkowany poprawą sygnałów płynących z Polski i znacznie lepszą komunikacją z rynkami — mówi Jarosław Dąbrowski, zarządzający firmą DFCM Capital Management.
Obniżka ratingu Polski przez S&P i perspektywa podobnych decyzji kolejnych agencji, ustawy obciążające sektor bankowy i handlowy, wplątanie sektora energetycznego w ratowanie nierentownego górnictwa oraz wiele niepokojących informacji ze sceny politycznej wpływają nie tylko na giełdę, ale w ogóle na nasz wizerunek w oczach inwestorów, obejmujący też rynek obligacji. W nieoficjalnych rozmowach eksperci przedstawiają kasandryczne wizje polskich perspektyw na korporacyjnym eurorynku. W oficjalnych przeważa ostrożny optymizm.
— Początek roku był najgorszy od kilkunastu lat na rynku euroobligacji. Po ostatniej decyzji Europejskiego Banku Centralnego wraca zainteresowanie inwestorów emisjami w Europie Środkowo- Wschodniej. Zakładam, że w kolejnych miesiącach popyt będzie rósł, a emitenci z Polski nie powinni mieć problemu z uplasowaniem euroobligacji — mówi Mirosław Dudziński, dyrektor Fitch Ratings. © Ⓟ
OKIEM BANKOWCA
Euroobligacje coraz atrakcyjniejsze
ANDRZEJ KOPYRSKI
wiceprezes Banku Pekao
Firmy mają ograniczoną potrzebę korzystania z zewnętrznego finansowania, a euroobligacje do niedawna były w większości przypadków droższe od innych form finansowania. Sytuacja jednak się zmienia. Z jednej strony, ostatnie działania EBC, polegające na wpompowywaniu dodatkowej płynności w system finansowy, mogą sprawić, że koszt pozyskania finansowania w formie emisji obligacji na europejskim rynku spadnie. Z drugiej, zmiany w otoczeniu regulacyjnym lokalnego sektora bankowego, np. wyższe wymogi kapitałowe, powodują, że kredyty korporacyjne stają się trudniej dostępne. Ta nowa sytuacja prawdopodobnie poprawi relatywną atrakcyjność finansowania euroobligacjami. W związku z tym spodziewam się większego zainteresowania emisjami w tym roku niż w poprzednich latach, szczególnie ze strony firm z sektora energetycznego i w celu finansowania inwestycji o dużej kapitałochłonności. Emitując euroobligacje, firmy mogą dywersyfikować ryzyko i wydłużać okres zapadalności długu, co jest ważne w obliczu wciąż wysokiej niepewności i zmienności na rynkach światowych. Istnieje jedynie niebezpieczeństwo odsuwania decyzji w czasie, powiązane ze zmienną sytuacją w kluczowych sektorach w Polsce.