Niespodzianki i pułapki IKE

Paulina Sztajnert
opublikowano: 25-10-2004, 00:00

Rzeczywistość jest okrutna. Przejście na emeryturę może dla wielu okazać się finansowym rozczarowaniem. Aby tego uniknąć, z pomocą może przyjść IKE.

Od 1 września można podpisywać już umowy prowadzenia indywidualnego konta emerytalnego (IKE), mającego — zgodnie z założeniami — zapewnić godziwszą emeryturę w przyszłości. Nie ma się co łudzić — z dwóch obowiązkowych filarów kokosów nie dostaniemy. Jak wynika z szacunków specjalistów, emerytura wypłacana ze środków zgromadzonych na kontach w ZUS i z otwartych funduszy emerytalnych, stanowić będzie 40-60 proc. ostatniej pensji. Szczegółnie dotkliwe będzie to dla osób, które prowadząc własną działalność, płaciły ZUS na minimalnym poziomie, lub tych, które zarabiały dużo więcej niż przeciętnie.

W gąszczu pułapek

Jeśli już zdecydujemy się na założenie IKE, czeka nas nie lada wyzwanie, jakim jest przestudiowanie warunków umowy. Podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę.

Osoby, które zdecydują się na dodatkowe oszczędzanie na przyszłą emeryturę, mają twardy orzech do zgryzienia. Na rynku dostępnych jest niemal 30 ofert IKE, a nowych wciąż przybywa. Na pierwszy rzut oka najlepszym wyborem jest oferta towarzystw funduszy inwestycyjnych.

Skłonność do ryzyka

Powodów jest kilka: od samego początku składka w największym stopniu lokowana jest na IKE. Nie są pobierane, jak to ma miejsce w przypadku ubezpieczycieli, opłaty na prowadzenie polisy, co w większości przypadków zapewnia i tak ochronę jedynie w minimalnym zakresie. Niestety, taka jest specyfika ubezpieczeniowego produktu.

Dla bardzo konserwatywnych przyszłych emerytów z dużą awersją do nawet najmniejszego ryzyka, skierowana jest oferta banków oraz resortu finansów, które stworzyło dla przyszłych emerytów specjalne dziesięcioletnie obligacje. Ich zaprzeczeniem jest z kolei IKE w biurze maklerskim. Ta opcja, aby okazała się efektywna, wymaga jednak sporego doświadczenia w poruszaniu się po rynku kapitałowym. To i tak jednak ta łatwiejsza część decyzji o wyborze IKE. Wybór konkretnej oferty oznacza bowiem konieczność wkroczenia do dżungli sprytnie skonstruowanych umów.

Zasobność portfela

Spora część umów o prowadzenie IKE zawiera mniejszą lub większą liczbę pułapek. Jak zwykle, diabeł tkwi wszczegółach.

Nie wszystkie instytucje doceniają jednak niewielkie, acz systematyczne wpłaty. Pierwsza wpłata sięga czasem nawet minimum 500 zł, w wielu przypadkach każda kolejna stanowić musi minimum 100 zł. O kolejny ból głowy mogą przyprawić różnego rodzaju opłaty manipulacyjne, administracyjne itp. Pobierane zarówno „na wejściu” jak i „na wyjściu”.

Uwaga mina

W niektórych towarzystwach spotkać możemy się z tzw. opłatą pobierana od tyłu. Jest to procent, jaki spółka nalicza z różnicy między wartością zakupu i sprzedaży jednostki uczestnictwa w IKE.

Nie bez znaczenia jest fakt, czy zamierzamy być lojalni wobec wybranej firmy. W tym przypadku także jest nad czym myśleć. Oferującemu IKE przysługuje prawo do pobrania opłaty karnej za rezygnację z konta w czasie pierwszych dwunastu miesięcy trwania umowy. A kara może być dotkliwa, w wielu przypadkach jest to przepadek nawet połowy zgromadzonych kapitałów.

Niektóre towarzystwa poszły dalej i wydłużyły lojalnościowy okres nawet do dziesięciu lat. Jak widać, decyzja o założeniu IKE jest twardym orzechem do zgryzienia.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Paulina Sztajnert

Polecane