Nikt nie kontroluje tantiem pobieranych od nadawców

Radosław Omachel
opublikowano: 2002-10-22 00:00

Rośnie liczba stowarzyszeń upoważnionych do pobierania tantiem. Brakuje jednak kontroli nad zarządzanymi przez stowarzyszenia pieniędzmi. A chodzi o duże pieniądze.

Nadawcy radiowi i telewizyjni oraz operatorzy kablowi skarżą się na chaos panujący w systemie pobierania tantiem. W imieniu środowisk twórczych taką działalnością zajmują się organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Za tą nazwą kryją się duże, czasem nawet bardzo duże, pieniądze. Tylko ZAiKS w 2001 r. otrzymał od nadawców 220 mln zł. Organizacje zbierające tantiemy są stowarzyszeniami i nie publikują swoich sprawozdań finansowych, zasłaniając się poufnością umów z twórcami. Nawet w raportach dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) nie ma danych o wpływach i wydatkach tych organizacji.

— Finanse możemy sprawdzić. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, przeprowadzamy kontrolę — mówi Iwona Kuś, radca prawny w wydziale prawa autorskiego MKiDN.

Do bliższego zainteresowania się funduszami powinien zachęcić przypadek ZASP, który w Stoczni Szczecińskiej utopił 9 mln zł.

Tymczasem liczba stowarzyszeń rośnie. Jest ich 14, a w resorcie kultury leży kolejny wniosek o wydanie pozwolenia na pobieranie tantiem. Z jego uzyskaniem nie ma zresztą problemów. Wystarczy złożyć wniosek w MKiDN i zaznaczyć, jaką grupę twórców stowarzyszenie będzie reprezentować. Po wydaniu pozytywnej decyzji stowarzyszenie zgłasza się do nadawców i operatorów kablowych z roszczeniami.

Liczba stowarzyszeń budzi zastrzeżenia samych zainteresowanych.

— Czy wszystkie organizacje zajmują się zarządzaniem prawami autorskimi? Mam co do tego poważne wątpliwości — mówi Witold Kołodziejski, dyrektor generalny ZAiKS.

Zastrzega jednak, że kontrola działalności stowarzyszeń należy do kompetencji ministerstwa.

Obowiązujące przepisy pozwalają stowarzyszeniom samodzielnie ustalać wysokość tantiem, a MKiDN musi je tylko zaakceptować.

— Niedawno dopiero wyrok NSA zablokował roszczenia Stowarzyszenia Filmowców Polskich, które żądało od operatorów kablowych opłat wysokości 7,5 proc. obrotów — mówi Tomasz Węgrzyński, prezes sieci telewizji kablowej Vectra.

Wysokie opłaty budzą sprzeciw nadawców. Rozgłośnie radiowe kilka razy przeprowadziły już akcję protestacyjną, która polegała na nienadawaniu polskich piosenek. Dlatego najbardziej pożądanym przez nadawców rozwiązaniem byłoby ustawowe ograniczenie wysokości opłat z tytułu praw autorskich.

— Resort powinien opracować jedną tabelę opłat, by było wiadomo, co i ile kosztuje. Dzisiaj każda organizacja ma swoją — mówi Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu.

Polsat płaci tantiemy wysokości około 3 proc. przychodów. To oznacza, że stacja oddaje kilkadziesiąt milionów złotych rocznie.

— Gdybyśmy płacili wszystkim organizacjom, które tego żądają, na tantiemy przeznaczalibyśmy kilkanaście procent obrotów. Od kiedy weszła w życie ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, nasi prawnicy włóczą się po sądach — dodaje Zygmunt Solorz.

Wprowadzenie podobnego rozwiązania postulują także operatorzy kablowi.