NIKT NIE WIE, JAK SPRZEDAĆ PKO BP
Na razie pewne jest tylko to, że bank trzeba sprywatyzować
JAK W BANKU: Po 7 miesiącach 1999 roku PKO BP zarobił na czysto 283 mln zł. Po I półroczu 1999 współczynnik wypłacalności banku, kierowanego przez Andrzeja Topińskiego, nadal pozostawia wiele do życzenia i wynosi 8,68 proc. fot. Borys Skrzyński
Planowana prywatyzacja PKO BP, największego polskiego banku detalicznego, już teraz budzi emocje. Jedynym konkretem jest wyznaczony już termin — przełom roku 2000/2001. Koncepcja i sposób przeprowadzenia sprzedaży nadal jest mglista. Analitycy są jednak przekonani — prywatyzacja PKO BP będzie sprawą bardziej polityczną niż zdroworozsądkową.
Obowiązujący obecnie pomysł na sprywatyzowanie PKO BP, któremu przyklaskuje minister skarbu, polega na wpuszczeniu do banku kilku akcjonariuszy stabilnych — głównie instytucji finansowych. Znaczna część kapitału akcyjnego trafi w ręce drobnych inwestorów. Zdaniem analityków, ma to znaczenie bardziej symboliczne.
— Chodzi o to, żeby podkreślić charakter banku, jako instytucji narodowej dla każdego — uważa jeden z obserwatorów.
Zarys koncepcji sprzedaży banku to wszystko, co na ten temat ujawniło MSP. Może to jednak znaczyć, że konkretnego pomysłu na bank nadal nie ma.
Na kogo wypadnie
Przeszkodą w skutecznej prywatyzacji banku może okazać się podjęta przez środowisko finansowe teza kwestionująca potrzebę dalszego zwiększania udziału kapitału zagranicznego w polskim systemie bankowym. Przyczynkiem stały się dwie ostatnie wielkie prywatyzacje — Pekao SA i Banku Zachodniego.
— PKO BP na pewno nie trafiłby w ręce któregoś z niemieckich banków. Tym nadal nie sprzyja atmosfera. W Europie trudno jest znaleźć odpowiedniej wielkości instytucję, która mogłaby kupić i rozwinąć PKO BP. AIB ma już WBK i Zachodni. Niemcy są silnie obecni w BPH (HVB), walczą o przejęcie BIG BG (Deutsche Bank). Banków szwedzkich, które nadal są zainteresowane udziałem w prywatyzacji sektora, nie stać na naszego detalistę. Banki francuskie, które mogłyby wziąć udział w prywatyzacji PKO BP, na razie mają własne problemy z konsolidowaniem sektora. Włosi wzięli już, co wziąć mogli, czyli Pekao SA. Nie widzę kandydata z zewnątrz — twierdzi analityk.
W rodzime ręce
Na wieść o planowanej fuzji BRE Banku i Banku Handlowego obserwatorzy rynku zaczęli prześcigać się w przypuszczeniach, że jednym z celów łączenia jest przejęcie w przyszłości dużego banku detalicznego. Wskazywano na jeden — właśnie PKO BP. Układ: połączony Bank Handlowy SA jako inwestor strategiczny detalicznego giganta zadowalał obie strony — BH SA, który będzie potrzebował poważnego zwiększenia bazy pasywów i sieci detalicznej oraz PKO BP, który musi dostosować przede wszystkim kanały dystrybucji produktów dla klienta indywidualnego. Doświadczenia detalicznego Handlobanku bardzo by się w tym przydały.
Jednak to, co — przynajmniej w teorii — ma ręce i nogi, nie zawsze musi się podobać. Sceptycy twierdzą — realizacja tego pomysłu to w gruncie rzeczy oddanie PKO BP Commerzbankowi.
Na ratunek
PKO BP potrzebuje pomocy. Chociaż w ciągu ostatniego roku oferta banku stała się nieporównywalnie bogatsza i łatwo dostępna, jego reputacja nadal cierpi z powodu kolejek w oddziałach. Nie potrafi on też podkreślić faktu, że zmniejsza dystans w stosunku do konkurencji.
Problem, który wymaga natychmiastowego rozwiązania, to potrfel starych kredytów mieszkaniowych, w skład którego wchodzą umowy zawarte ze spółdzielniami mieszkaniowymi do maja 1992 roku oraz kredyty hipoteczne, których bank udzielił między czerwcem 1992 roku a marcem 1995 roku. Wartość portfela wynosi obecnie około 5,2 mld zł. Jeżeli, jak planuje zarząd banku, wartość ta zmniejszy się do końca 1999 roku o 500 mln zł, nadal zostanie problem prawie 4,7 mld zł starych kredytów, z czego przynajmniej jedna czwarta to kredyty nieściągalne. Nieoficjalnie mówi się, że bank musiałby stworzyć na ten cel około 1 mld zł rezerwy.
MSP twierdzi, że rozwiązanie tej kwestii to warunek rozpoczęcia procesu prywatyzacji. Odmawia jednak informacji, czy bank będzie musiał poradzić sobie z problemem sam, czy też otrzyma konieczne gwarancje. Czas na decyzje skończy się w końcu listopada. Wtedy to wygaśnie zgoda KNB na specjalną klasyfikację tego portfela.