Northland Power ceni sobie duet z Orlenem

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2025-02-11 20:00

Prezeska kanadyjskiej firmy, z którą Orlen buduje wiatraki na Bałtyku, odpowiada na pytania o kolejne projekty w Polsce, bezpieczeństwo na naszym morzu i koniunkturę w branży.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • po co prezeska Northland Power przyjechała do Warszawy
  • jak jej się pracuje z Orlenem
  • jak odpowiada na pytania o udział w drugiej fazie rozwoju wiatraków na Bałtyku
  • co myśli o bezpieczeństwie bałtyckich farm
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Christine Healy, menedżerka z doświadczeniem w energetyce, zdobytym m.in. w Totalu, Statoilu i AtkinsRealisie, z początkiem lutego objęła stery w firmie Northland Power. To kanadyjski gracz inwestujący w odnawialne źródła energii, zwłaszcza w wiatraki na morzu. W pierwszą podróż zagraniczną na nowym stanowisku prezeska wybrała się do… Warszawy.

- Chciałam tu przyjechać, by jak najszybciej poznać tutejszy zespół, zobaczyć postęp prac i spotkać się z naszym partnerem – mówi Christine Healy.

Monopale wyjrzały z morza

Partner to Orlen, kontrolowany przez skarb państwa koncern paliwowy, inwestujący z rozmachem w energetykę. W 2021 r. ta największa firma w Polsce i regionie zawarła z Northland Power sojusz w celu wspólnej budowy farmy wiatrowej na polskiej części Bałtyku. W ramach tego sojuszu Kanadyjczycy objęli 49 proc. udziałów w projekcie Baltic Power, którego wartość szacuje się na ponad 14 mld zł.

- Baltic Power jest dla nas bardzo ważnym projektem – podkreśla Christine Healy.

W "bardzo ważnym projekcie" wydarzyły się ostatnio ważne rzeczy - na dnie morza stanęły dwa pierwsze tzw. monopale, na których znajdą się turbiny.

- To ogromny krok naprzód, co uczciliśmy z zespołem wielkim tortem. To też historyczny moment dla Polski. To pierwsze monopale zainstalowane na potrzeby farm wiatrowych na polskiej części Bałtyku. Inwestycja jest już widoczna nad poziomem morza – podkreśla Christine Healy.

Logistyka Baltic Power jest obecnie na pierwszym planie. Budowa instalacji na morzu uchodzi za szczególnie skomplikowaną, m.in. ze względu na ryzyko pogodowe. Od pełnoskalowego ataku Rosji na Ukrainę wiele uwagi poświęca się też jednak kwestiom bezpieczeństwa, m.in. zagrożeniu sabotażem.

Jak na to ryzyko patrzy Northland Power?

- Infrastruktura energetyczna ma w każdym kraju ogromne znaczenie, a my mamy doświadczenie jako właściciel i operator takiej infrastruktury w wielu regionach świata. Stale analizujemy ryzyko i nim zarządzamy. Jeśli zmieniają się warunki, dostosowujemy się do tych zmian. Projekt Baltic Power ma dobry plan bezpieczeństwa – zapewnia Christine Healy.

Polska bardzo się podoba

Polsko-kanadyjski projekt jest na razie jedyną farmą w fazie budowy na naszej części Bałtyku. W przygotowaniu są zaś projekty duetu PGE i Orsted, Polenergii i Equinoru, a także samodzielne inwestycje Ocean Winds i RWE. Są to projekty z tzw. pierwszej fazy. Na drugą fazę państwo przyznało Orlenowi i PGE po pięć kolejnych lokalizacji. Obie firmy rozmawiają teraz z potencjalnymi partnerami.

Czy Northland Power rozmawia z Orlenem o partnerstwie przy kolejnych projektach? Christine Healy odpowiada nie wprost, ale ze wskazaniem na "tak".

- Zawsze jestem zainteresowana dobrymi projektami. Kiedy wchodzimy do nowego kraju, jak kilka lat temu weszliśmy do Polski, analizujemy potem, czy był to dobry wybór i czy dobrze wpisuje się w nasze plany. I bardzo nam się w Polsce podoba. To dobre miejsce do inwestowania, a pracownicy to najwyższej klasy specjaliści. Gdyby zatem miały się pojawić kolejne dobre projekty, odpowiadające naszym kompetencjom, to z przyjemnością byśmy je przeanalizowali. Nasze dotychczasowe doświadczenia w Polsce są bardzo zachęcające – mówi prezeska Northland Power.

Dobry projekt, czyli jaki?

- Baltic Power to przykład dobrego projektu. Możemy do niego wnieść nasze doświadczenie techniczne i mamy mądrego partnera, skoncentrowanego na rozwoju i założonych celach. Podoba nam się współpraca z Orlenem – podkreśla Christine Healy.

Na pierwszym planie jest obecnie logistyka projektu Baltic Power.

- Jestem pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu naszych zespołów. Pracują przy pierwszej takiej inwestycji w kraju, a to zawsze wiąże się z wyzwaniami – mówi Christine Healy.

Raz jest lepiej, a raz gorzej

Branża wiatraków morskich stawia dziś czoła wyzwaniom. Dla przykładu, duński Orsted, pionier europejskiego sektora energetyki wiatrowej na morzu, zmaga się z trudnościami, zmienił ostatnio prezesa i uskarża się na rosnące koszty, opóźnienia i problemy w łańcuchach dostaw. W rezultacie ściął program inwestycyjny. Inna firma energetyczna, Andel, wycofała się ostatnio z duńskich przetargów na nowe lokalizacje na morzu. Tłumaczy, że projekty nie spinają się finansowo.

Christine Healy patrzy na to jednak z dystansem.

- Energetyka, z którą związana jestem od lat, zawsze była branżą długoterminowych inwestycji. Są czasy lepsze i gorsze, a inwestować trzeba niezależnie od cyklów. Northland Power jest w tym dobry – zauważa menedżerka.

Podkreśla, że dużo rozmawia z potencjalnymi współinwestorami.

- To rozmówcy z całego świata. Oceniam, że ich chęć rozwijania źródeł czystej i taniej energii jest silna. Nie zauważam też, by liczba projektów w świecie się zmniejszała – mówi Christine Healy.

Przekonuje, że w ujęciu długoterminowym zapotrzebowanie na energię w świecie rosło, rośnie i będzie rosło. Energia musi przy tym być tania i czysta, a morskie farmy wiatrowe powinny na to zapotrzebowanie odpowiadać. Zwłaszcza w Polsce.

- Nie każdy ma tak dobre warunki do rozwoju energetyki na morzu – uważa Christine Healy.