
Napełnianie zbiorników będzie miało pierwszeństwo przed produkcją energii, gdy poziomy spadną poniżej średnich sezonowych, powiedział w poniedziałek minister energetyki Terje Aasland. - W praktyce będzie to dotyczyło mechanizmów kontrolnych, które ograniczają możliwość eksportu w przypadku niskiego napełnienia zbiornika” – powiedział minister.
Norwegia jest z jednym największych eksporterów energii elektrycznej w Europie. Blisko 1/5 wyprodukowanego w tamtejszych hydroelektrowniach prądu trafia do innych państw.
Ograniczenia w dostawach norweskiego prądu byłyby kolejnym ciosem dla Europy, która już boryka się z kryzysem energetycznym wywołanym wojną w Ukrainie. Wielka Brytania jest jednym z krajów najbardziej uzależnionych od norweskiego eksportu, a wszelkie ograniczenia podniosą i tak już podwyższone ceny i mogą zmusić National Grid Plc do wykorzystania swoich strategicznych rezerw produkcji węgla, przekazała firma analityczna Aurora Energy Research.
Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale jest częścią jednolitego europejskiego rynku energii, a jej zasady stanowią, że krajom nie wolno ograniczać przepływów do sąsiadów przez dłuższy czas, a cięcia byłyby uzasadnione wyłącznie w sytuacji ogłoszenia stanu nadzwyczajnego - zauważa Bloomberg.