Norwegia i Polska podpisały kontrakt gazowy

opublikowano: 2001-09-03 13:51

Marta Karpińska i Bunny Nooryani

OSLO (Reuters) - Zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) podpisał w poniedziałek z konsorcjum norweskich eksporterów gazu długoterminową umowę o dostawach norweskiego gazu wartą około 50 miliardów złotych, która ograniczy zależność energetyczną Polski od Rosji.

Umowa przewiduje, że w okresie 2008-2024 poprzez nowy gazociąg biegnący z norweskiego szelfu kontynentalnego do polskiego miasta Niechorze popłynie 74 miliardów metrów sześciennych gazu.

Planowane jest stopniowe zwiększanie dostaw od 2,5 miliarda metrów sześciennych rocznie w 2008 roku do 5 miliardów metrów sześciennych od 2011 roku.

Zdaniem PGNiG gazociąg z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego może w przyszłości wykorzystać planowane połączenie BalticPipe, które PGNiG planuje wybudować w porozumieniu z duńską firmą DONG, i którym przez osiem lat przesyłane będą dostawy duńskiego gazu od końca 2003 roku.

"Gazociag taki mógłby stać się elementem systemu zaopatrzenia w gaz dla całego regionu Morza Bałtyckiego" - stwierdzili premierzy Norwegii i Polski - Jens Stoltenberg i Jerzy Buzek we wspólnym oświadczeniu wydanym w Oslo w poniedziałek.

"Wyrażamy wspólną polsko-norweską wolę dążenia do wzmocnienia integracji państw nadbałtyckich w ramach tej współpracy" - napisano dalej w oświadczeniu.

Realizcja umowy może jednak napotkać znaczące problemy, takie jak protesty ze strony polskiej opozycji, wątpliwości Unii Europejskiej dotyczące zgodności umowy z unijnymi zasadami konkurencji, a także konieczność zapewnienia gazociągowi ekonomicznej opłacalności.

Opozycyjny Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), który po wrześniowych wyborach prawdopodobnie obejmie władzę, krytykuje umowę i ostrzega, że może próbować ją zmienić.

Konsorcjum norweskich eksporterów gazu - Statoil ASA, Norsk Hydro Produksjon a.s., TotalFinaElf Exploration Norge AS, A/S Norske Shell i Mobil Exploration Norway Inc. - uważa zaś, że kontrakt ten będzie opłacalny tylko wtedy gdy strona norweska zapewni sobie dodatkowe umowy eksportowe.

Norwegia chce dostarczać rocznie 8-10 miliardów metrów sześciennych gazu, tak by liczący 1.100 kilometrów długości gazociąg stał się przedsięwzięciem zyskownym. Koszt jego budowy szacuje się na 1,0-1,5 miliarda dolarów.

Norweski premier Jens Stoltenberg jest optymistą, jeżeli chodzi o możliwość zapewnienia przez jego kraj dodatkowych dostaw. Według Stolteberga Norwegia mogłaby pozyskiwac gaz od innych krajów skandynawskich, między innymi ze Szwecji i Danii.

"Ta umowa ułatwi Norwegii zawieranie umów z innymi krajami skandynawskimi, co stanie się ważne, gdy będziemy potrzebowali więcej gazu" - powiedział Stoltenberg.

"Będziemy musieli postarać się o dodatkowe kontrakty sprzedaży gazu, ponieważ 5 miliardów metrów sześciennych rocznie nie pozwoli nam spłacić tej inwestycji" - powiedział szef Statoil Olav Fjell.

Pytany czy SLD może zerwać umowę po dojściu do władzy Buzek powiedział:

"Nie wyobrażam sobie, by umowa tak korzystna dla Polski była w jakikolwiek sposób kwestionowana. Umowa ta zapewnia Polsce dywersyfikację źródeł dostaw gazu, rozbijając dotychczasowy monopol (importów z Rosji) oraz umożliwia konkurencję cenową."

Wątpliwości zgłasza także Unia Europejska. Według niej umowa może naruszać zasady konkurencji ponieważ negocjowana była z GFU, komitetem negocjacyjnym norweskich eksporterów gazu.

UE uważa komitet za monopolistę i którego działalność została formalnie zawieszona przez rząd norweski w czerwcu tego roku.

Jednak oba państwa, które nie są członkami Unii Europejskiej wyrażają przekonanie, że umowa jest zgodna z prawem. Polska chce zostać członkiem Unii do 2004 roku.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))