Tym samym Norwegia po raz pierwszy od niemal dwóch dekad jest częścią skoordynowanych międzynarodowych wysiłków na rzecz ograniczenia produkcji. Kraj ma zmniejszyć produkcję „czarnego złota” o 250 tys. baryłek dziennie w czerwcu i o 134 tys. baryłek w drugiej połowie bieżącego roku.

Zmiany oparte zostały o założenie dziennej produkcji na poziomie 1,86 mln baryłek, co jest wartością wyższą niż w marcu, kiedy to Norwegia produkowała 1,68 mln baryłek dziennie.
Norwegia nie jest częścią umowy OPEC +, ale już wcześniej zapowiadała, że rozważy jednostronne cięcie, aby pomóc w szerszym wysiłku na rzecz stabilizacji rynków dotkniętych spadkiem popytu z powodu pandemii koronawirusa. Przemysł naftowy tego kraju i dochody rządu z produkcji bardzo ucierpiały z powodu załamania rynku, a od Norwegii oczekuje się wycofania rekordowych kwot z państwowego funduszu majątkowego na pokrycie wydatków nadzwyczajnych w tym roku.
Norwegia stanowi mniej niż 2 proc. światowej produkcji ropy. Cięcia oznaczają, że dzienna produkcja ropy w Norwegii w grudniu będzie o 300 tys. baryłek niższa niż planowana wcześniej przez tamtejsze firmy.
Sojusz OPEC + zgodził się obniżyć dzienną produkcję o 9,7 mln baryłek. Ponadto oczekuje się, że inni producenci, tacy jak USA, Brazylia i Kanada, przyczynią się do zmniejszenia wydobycia o 5 mln baryłek, ale nastąpi to w wyniku spadków spowodowanych niższymi cenami i ich realizacja zajmie miesiące.