Stopy procentowe w Norwegii poszły w górę. To kolejny kraj, który wychodzi z ultraliberalnej polityki pieniężnej wdrożonej w związku z ubiegłorocznym wybuchem pandemii koronawirusa.

Norweski bank centralny nie zaskoczył w czwartek i zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami zdecydował się podnieść cenę pieniądza. Benchmarkowa stopa depozytowa została podniesiona z rekordowo niskiego poziomu zera procent o 25 punktów bazowych.
Co istotne Norges Bank zapowiedział, że oczekuje dalszego zacieśniania polityki monetarnej. Stwierdził, że jego prognoza czterech kolejnych podwyżek do końca 2022 r., do poziomu 1,25 proc., stała się jeszcze bardziej prawdopodobna.
Już podczas sierpniowego posiedzenia gremium Norges Banku zapowiedziało, że najprawdopodobniej we wrześniu dojdzie do pierwszej podwyżki. Uzasadnił swoją prognozę powrotem gospodarki do dobrej kondycji. Instytucja podkreśliła jednak, że nadal istnieją poważne czynniki ryzyka mogące schładzać tempo ożywienia gospodarczego, w tym rosnąca ponownie liczba infekcji i zagrożenie ze strony nowych wariantów koronawirusa.
Wysoki wskaźnik szczepień zmniejsza potrzebę ograniczeń związanych z Covid-19. Niemniej jednak nie można wykluczyć, że nowe warianty wirusów mogą doprowadzić do ponownego zaostrzenia ograniczeń – stwierdził Norges Bank.
W 2020 r., w celu wsparcia gospodarki dotkniętej skutkami koronakryzysu bank centralny trzykrotnie obniżył stopy procentowe.
Prognoza Norges Banku zakłada, że w 2021 r. PKB Norwegii wzrośnie o 3,9 proc. po spadku o 2,5 proc. rok wcześniej. Projekcja na 2022 r. zakłada z kolei rozwój na poziomie 4,5 proc. W obu przypadkach oczekiwania zostały skorygowane w górę z odpowiednio 3,8 i 4,1 proc.